Pewne zwycięstwo przed klasykiem. FC Barcelona – Villarreal CF 3:0

Widać, że z meczu na mecz jest coraz lepiej. Cała drużyna Blaugrany zasłużyła na ogromną pochwałę za determinację w dążeniu do upragnionego celu. Cieszy kolejne czyste konto Claudio. Dobrze, że spotkanie zakończyło się bez żadnych kontuzji a tym bardziej bez przymusowych zawieszeń. A o takowe nie brakowało. Pierwsza połowa w wykonaniu Barcy bezbarwna. Niewiele okazji oraz Areola na posterunku. Wychowanek PSG naprawdę rozegrał dobry mecz pomimo straty trzech bramek. Dużo strat popełnili podopieczni Lucho. Bravo również na plus. Był pewny tego wieczoru. W drugiej odsłonie już było dużo lepiej. Praktycznie całkowicie opanowali Żółtą łódź podwodną. Sergio dla mnie cichy bohater spotkania. Zagrał idealny mecz. W ogóle mimo tylu rozegranych minut nie widać u niego zmęczenia. Neymar cudny drugi gol jak i cała akcja z Luisem. Munir wywalczył kolejną jedenastkę, co może dawać mu więcej pewności siebie. Mimo iż nie strzela bramek to ma dosyć spory wkład w wyniki zespołu. Piękny gest, że oddał mu karnego, bo w końcowym rozrachunku wyszłoby, że Brazylijczyk zdobyłby hat-tricka. Oczywiście zawodnik spotkania. Roberto dobry mecz, ale bardziej podobał mi się Don Andres. Szkoda, że obaj są tacy nieskuteczni. Spokojnie wynik mógłby być dużo wyższy jednak Alphonse stanął na wysokości zadania. Sandro kolejny raz praktycznie nic nie wniósł do meczu. Bartra również dosyć słabo. Gorzej jednak Gerard. Bałem się, że sędzia usunie go z boiska. Dobrze, że jednak skończyło się na strachu. Z obrony najlepszy Alba. Dawał sporo zespołowi. Widać, że nie ma konkurencji na swojej pozycji, bo Adriano nie jest w stanie dać tego, co jeszcze kiedyś. Jeremy dla mnie dosyć przyzwoicie bardziej niż Piquet. Dani potrzebuje odpoczynku, ale prędko to nie nastąpi. Sporo strat naszego diabła tasmańskiego, ale w ofensywie przyzwoicie. Chociaż znów z jego dośrodkowań niewiele wynikało.