Zespół Barcelony w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Pucharu Króla z Athletic Bilbao wygrała po dość nerwowej końcówce 2:1. Gole dla Barçy strzelali Munir i Neymar.
Przed meczem Luis Enrique zapewniał, że dzisiejsze spotkanie będzie inne niż to rozegrane kilka dni wcześniej. I nie pomylił się. Athletic odważnie zaatakował gości z Katalonii, sprawiając niemałe problemy defensorom Barçy. Ci jednak dobrze radzili sobie z zapędami Basków, przerywając akcje lub wybijając piłkę na rzut rożnych, z których gospodarze także nie stworzyli większego zagrożenia.
Wysoki i agresywny pressing podopiecznych Ernesto Valverde uniemożliwiał piłkarzom Barcelony konstruowanie własnych akcji. Neymar i spółka mieli problemy z wyjściem z własnej połowy oraz dojściem do pola karnego rywala. Jednak Duma Katalonii nie bez powodu uważana jest za najlepszą drużynę globu. W 15. minucie świetną akcję przeprowadzili Arda Turan z Ivanem Rakitićem. Turek zagrał Chorwatowi piłkę na wolne pole, a ten dośrodkował w pole karne do Munira, który wślizgiem strzelił pierwszego gola. Po kilku minutach było już 2:0. Katastrofalny błąd popełnili obrońcy Athleticu do spółki z bramkarzem. Wszyscy minęli się z futbolówką, co wykorzystał Neymar podwyższając wynik. Popularne „Lwy” starały się odrobić straty, lecz wszelkie ich próby były powstrzymywane przez obrońców bądź świetnie w bramce spisywał się ter Stegen.
Drugą połowę Barcelona mogła rozpocząć trzecim golem. Munir próbował przelobować bramkarza z połowy boiska, lecz Iago Herrerín bez większych problemów poradził sobie z próbą młodego napastnika Blaugrany.
Większą część drugiej części gry oglądaliśmy dosyć jałowe spotkanie. Obie drużyny nie zachwyciły jakimiś akcjami, które moglibyśmy oglądać na powtórkach. Ciekawiej zrobiło się w końcówce. Gospodarze ruszyli w końcowych 10 minutach do odrabiania strat. Athletic raz po raz szturmował bramkę Barcelony. Nie przynosiło to jednak większego skutku. Świetnie między słupkami spisywał się ter Stegen oraz kilkukrotnie wyręczali go koledzy z pola. W 89. minucie udało się im zdobyć kontaktowego gola. Dani Alves wybił piłkę wprost pod nogi San José, a ten zagrał do niepilnowanego Aduriza, który pewnie pokonał niemieckiego golkipera gości. Tym samym Athletic zachował jeszcze szanse na awans.
Athletic Bilbao – FC Barcelona 1:2
Gole:
0 : 1 – 18″ Munir
0 : 2 – 25″ Neymar
1 : 2 – 89″ Aduriz
Athletic: Herrerín; De Marcos, Etxeita, Laporte, Lekue; Susaeta, Iturraspe; Beñat Eraso, Williams; Aduriz.
Barcelona: Ter Stegen; Alves, Piqué, Mascherano, Sergi Roberto; Busquets, Rakitić, Iniesta; Arda, Munir, Neymar.
Źródło: Własne
Roberta Lewandowski powoli wraca do formy po gorszym okresie w barwach Barcelony. Polak w meczu…
W sobotę, 04 maja 2024 roku o godzinie 18:30, odbędzie się emocjonujące spotkanie w ramach…
Wiele plotek krąży wokół przyszłości Ronalda Araujo w FC Barcelonie. Młody obrońca, który stał się…
W nadchodzący poniedziałek, 29 kwietnia 2024 roku, o godzinie 21:00, będzie można śledzić emocjonujące spotkanie…
FC Barcelona ma wielkie marzenia dotyczące transferu nowego zawodnika do "Dumy Katalonii". Zarząd ma być…
Xavi zaskoczył wielu fanów swoją decyzją o pozostaniu w Barcelonie na kolejny sezon. Po wcześniejszym…
Zobacz komentarze
Aduriz jednak dopiął swego. Mimo to Ter Stegen spisywał się znakomicie. Kilka parad naprawdę godnych. Pique wziął się za siebie. Był bardzo pewny w swoich interwencjach. Ta bramka to raczej wina Alvesa, ale nadal można mówić, że zagrał niezły mecz. Szkoda, że Vidal był tak poniewierany. Dał dobrą zmianę za Turana, który zaliczył idealne spotkanie. Javier jak zwykle musiał złapać kartkę, ale przyzwoicie zatrzymał akcję. próbowali nabrać sędziego na jedenastkę. Z tą dla Don Andresa to bym polemizował. Iniesta cichy bohater spotkanie jednak jest nadal magiczny. Ta równowaga pomiędzy defensywą a ofensywą. Busi genialnie w obronie a mizernie z przodu. Sergi dobry mecz w defensywie, ale nic po za tym. Znakomicie Neymar wykorzystał sytuację nieporadności obrony ekipy z Bilbao. Munir skrzętnie wykorzystał podanie Ivana, ale genialnie zagrał Arda na wolne pole. Szkoda, że Ramirez nic nie pokazał. Adriano tak samo zaliczył tylko epizod w tym meczu.