Luis Suárez otworzył wynik spotkania w pierwszej minucie, następnie Bravo obronił rzut karny, a Messi zdobył 400. bramkę w karierze, w doliczonym czasie gry. FC Barcelona odniosła bardzo ważne zwycięstwo nad Valencią na Camp Nou.
Był to jeden z piękniejszych dni w Hiszpanii. Temperatura była odpowiednia, nie za ciepło, nie za zimno. Już na godzinę przed spotkaniem wszystkie miejsca w zasadzie były pozajmowane. Mecz cieszył się sporą popularnością, nie było to jednak dziwne, ponieważ było to najciekawsze spotkanie 32. kolejki La Liga.
Mecz był emocjonujący przez całe 90 minut, a kluczowymi elementami spotkania była bramka Luisa Suáreza zaraz po rozpoczęciu spotkania, obrona rzutu karnego przez Claudio Bravo i nowy rekord, 400 goli, Leo Messiego. Wszystko to złożyło się na końcowy rezultat i zwycięstwo 2:0 na Camp Nou. Zwycięstwo pozwoliło zachować pierwsze miejsce w tabeli.
Większość osób, które zajęły swoje miejsce na stadionie szybko musiało zerwać się z krzesełka. W pierwszej minucie spotkania atak FC Barcelony rozbił defensywę Valencii, a bramkę zdobył Suárez. Messi w swoim stylu zabrał się z piłką z połowy boiska i posłał idealne podanie.
Goście po utracie bramki rozpoczęli ataki na bramkę Claudio Bravo. W 9. minucie Gerard Piqué faulował w swoim polu karnym, a arbiter spotkania podyktował rzut karny. Kapitan Valencii, Dani Parejo, podszedł do jedenastki, jednak jego strzał obronił Bravo.
Pierwsze 20 minut zaskoczyło pewnie większość fanów, którzy po spotkaniu w Lidze Mistrzów liczyli na stosunkowo łatwe zwycięstwo.
Paco Alcácer miał okazje w 33. i 39. minucie, ale trafił w słupek, a następnie spudłował. Najlepsza okazja Barcelony miała miejsce na 5 minut przed końcem, wtedy jednak Messi nie popisał się dobrym wykończeniem.
Po przerwie role nieco się odwróciły i to Barcelona starała się stwarzać okazję. Messi był bliski zdobycia bramki, ale piłka po strzale z 25 metrów, z rzutu wolnego, wylądowała na poprzeczce. Po drugiej stronie boiska Bravo popisał się dobrą interwencją po akcji Rodrigo.
92 915 kibiców zgromadzonych na Camp Nou mogło ponownie cieszyć się w ostatnich minutach spotkania, kiedy to zaangażowana w ofensywę Valencia zostawiła zupełnie niepilnowanego Messiego, który otrzymał piłkę od Neymara, wychodząc sam na sam z bramkarzem gości próbował podcinać piłkę, nie przyniosło to jednak skutku, mimo to piłka trafiła ponownie pod nogi Argentyńczyka, który władował futbolówkę do pustej bramki.
FC Barcelona 2:0 Valencia CF
Składy:
FC Barcelona: Bravo; Alves, Piqué, Mathieu, Adriano (46″ Rakitić); Mascherano, Busquets, Xavi (80″ Sergi Roberto); Messi, Suárez (65″ Pedro), Neymar
Valencia CF: Alves – Barragán, Mustafi, Otamendi, Orbán (46″ Gaya) – Javi Fuego, André Gomes, Parejo – Feghouli (67″ Cancelo), Alcácer (74″ Negredo), Rodrigo
Gole:
1:0 Suárez 1″ (Messi)
2:0 Messi 90+4″
Źródło: FCBarcelona.com
Aspire to Your Own Style
W sobotę, 04 maja 2024 roku o godzinie 18:30, odbędzie się emocjonujące spotkanie w ramach…
Wiele plotek krąży wokół przyszłości Ronalda Araujo w FC Barcelonie. Młody obrońca, który stał się…
W nadchodzący poniedziałek, 29 kwietnia 2024 roku, o godzinie 21:00, będzie można śledzić emocjonujące spotkanie…
FC Barcelona ma wielkie marzenia dotyczące transferu nowego zawodnika do "Dumy Katalonii". Zarząd ma być…
Xavi zaskoczył wielu fanów swoją decyzją o pozostaniu w Barcelonie na kolejny sezon. Po wcześniejszym…
W emocjonującym El Clasico, FC Barcelona doznała porażki z Realem Madryt wynikiem 2:3. Mecz był…
Zobacz komentarze
W tym meczu zadziałała karma. Zdarzały się mecze jak np. z Celtą i Malagą, gdy graliśmy o wiele lepiej, ale mieliśmy pecha i nie udało się wygrać. Tym razem było zupełnie odwrotnie, zagraliśmy bardzo słabo, a jednak wynik okazał się bardzo dobry. Jest jeszcze jakaś sprawiedliwość na tym świecie :D
Claudio oraz Javier architektami tego zwycięstwa. Trzeba również docenić Messiego i Suareza. Nie chodzi tutaj o bramki, ale wkład w grę drużyny. Oczywiście, że Barca miała szczęście w niektórych momentach. Nie można nie odczuć zmęczenia. Piłkarze to są zwykli ludzie a nie maszyny. Dlatego Gerardowi można wybaczyć tych kilka kuriozalnych błędów, których na szczęście Valencia nie wykorzystała..