Barceloński walec się nie zatrzymuje. FC Barcelona – Getafe CF 6:0

Blaugrana pokonała Getafe takim samym stosunkiem bramek jak w poprzednim sezonie. Wyśmienite spotkanie podopiecznych Enrique. Mamy, więc 12 zwycięstwo z rzędu oraz 37 mecz bez porażki. Inna sprawa, że przeciwnik nie dał rady się przeciwstawić. Moi Gomez miał znakomitą okazję i zabrakło trochę pomyślności, aby trafić honorową bramkę. Claudio rozegrał niezłe spotkanie, ale praktycznie przez większość czasu był bezrobotny. Vidal wreszcie się pokazał i rozegrał nie najgorszy mecz. Pique rozegrał bardzo solidny mecz. Zaliczył nawet asystę przy golu Turana i sam mógł się wpisać na listę strzelców po dograniu Iniesty, ale zabrakło powodzenia. Znakomity mecz Mathieu. Francuz był pewny w tym meczu. Jestem zadowolony, że Thomas a tym bardziej Marc dostali szansę z ławki zmieniając parę stoperów. Znośny występ w ich wykonaniu. Alba naprawdę aktywny i pierwszy gol to jego zasługa choć te podanie Leo pierwszorzędne. Do tego niemal bezbłędny w defensywie. Występ na ogromny pozytyw. Roberto zagrał naprawę przyzwoicie. Był bardzo zaangażowany i uczestniczył w wielu akcjach zespołu. Miał też duży udział przy bramce Neya na 3-0. Iniesta genialny mecz aż szkoda, że Gerard nie wykorzystał tego dogrania, bo miałby asystę. Pomimo tego Don Andres był ruchliwy w tym spotkaniu aż miło było popatrzeć. Arda gol przedni. Rozegrał naprawdę dobre zawody i zaliczył asystę przy trafieniu Messiego. Odnoszę wrażenie, że mimo tego w porównaniu z Sergim a tym bardziej na tle Iniesty wypadł bezbarwnie. Samper zadebiutował w LL i to dla niego wyjątkowy mecz. Dał zmianę bez zarzutu mimo iż niczym się nie wyróżnił. Munir naprawdę kolejny niebagatelny występ. Znów trafił do siatki i zaprezentował się naprawdę solidnie. Messi wyborne spotkanie. Oczywiście można mieć do niego pretensje o ten zmarnowany karny, ale był bardzo aktywny i tylko największy pesymista by się nad tym pastwił. Choć to może martwić, że Barcelona nie wykorzystała kolejnej jedenastki, ale mnie osobiście to nie rusza. Leo do wspaniałej bramki po asyście Turana dołożył trzy fenomenalne asysty. Przy bramce El Haddadiego oraz przy dublecie Neya. Mógł dołożyć jeszcze dwie, ale Brazylijczyk zmarnował te dogrania. Guaita na pewno odetchnął z ulgą, że znów nie musiał wyciągać piłki z siatki. Przy pierwszym samobójczym golu również popisał się dograniem do Jordiego, które było wybitne. Neymar pokazał się z urokliwej strony wracając po przerwie. Trafił dublet i był bardzo aktywny. Mógł to być doskonały mecz w jego wykonaniu z czterema trafieniami, ale zmarnował dwie stuprocentowe okazje coś koło 81 oraz 82 minuty, ale zabrakło szczęścia do perfekcji.