Dzisiaj mija pięć miesięcy odkąd Cesc Fàbregas strzelił dwa gole Betisowi. Później pomocnik stał się jednym z ważniejszych zawodników w Barcelonie i zaczął występować we wszystkich znaczących meczach.
Cesc strzelił cztery gole w trzynastu pierwszych kolejkach La Liga i tyle samo w pozostałych osiemnastu, aż do teraz. Jednakże, od momentu kiedy prosił o więcej zaufania od Gerardo Martino, nie wrócił do zaczynania ważnych meczów z ławki i stał się jednym ze stałych punktów w ostatnich decydujących miesiącach sezonu. Równocześnie, jego skuteczność bardzo spadła, tak jak to było w końcówkach jego dwóch pierwszych sezonów w Barçy. Ostatniego gola strzelił 8 lutego w meczu z Sevillą. We wtorek miną dwa miesiące. W tym okresie spadła również liczba asyst przy golach. Od zwycięstwa na Pizjuán dał zaledwie dwa podania po których padł gol. Oba były w meczu z Rayo 14 lutego. Jego statystyki ze wszystkich rozgrywek (13 goli i 15 asyst) mocno kontrastują z tym co robi teraz zawodnik w sezonie, który rozpoczął, pokazując że jest w wysokiej formie.
Trzy tygodnie temu powiedział w RAC 1, że dyskomfort mięśniowy, który odczuwa, wpływa na jego wyniki, ale to nie przeszkodziło Martino nadal na niego stawiać od początku, zostawiając na ławce wielu innych. Cesc jest zawodnikiem, który najczęściej rozpoczynał mecz w pierwszej jedenastce (39 razy na 46 rozegranych przez niego meczów).
W Lidze Mistrzów wszedł z ławki w dwóch meczach z Milanem, ale grał od początku w obu spotkaniach z Manchesterem City i we wtorek z Atlético. Zagrał też w obu Klasykach i w ligowym meczu na Calderón.
Cesc ma jeszcze możliwość poprawienia swoich statystyk jeśli chodzi o drugą część ligi. W sezonie 2011/12 zdobył dziewięć bramek w pierwszej części i żadnego w drugiej, natomiast w poprzednim, sześć w pierwszej i pięć w drugiej, a aktualnie, na 19 pierwszych kolejek, ma siedem, a w 12 kolejnych tylko jednego gola. We wtorek, publika na Camp Nou wygwizdała go, kiedy był zmieniany w meczu z Atlético, w którym znów niewiele pokazał.
Źródło: MundoDeportivo.com