Transfer Fábregasa jest już coraz bardziej pewny. Na transfer zgodził się prezes Arsenalu i szkoleniowiec klubu, a sam Cesc chce zrezygnować z części wynagrodzenia aby Barça mogła zaproponować wyższą kwotę.
Po raz pierwszy Arsenal dał publicznie znak kapitulacji. Po raz pierwszy trener Arsene Wenger przyznał, że ma trudności z odzyskaniem zaangażowania Ceska Fábregasa. Po raz pierwszy prezes Peter Hill-Wood wezwał Barçę do przyspieszenia negocjacji i zamknięcia całej sprawy. Nawet ustalił już poniedziałek jako termin ostateczny. Wszystkie te znaki wskazują już na niemal pewny transfer Katalończyka, dodatkowo kapitan Kanonierów nie weźmie udziału w Emirates Cup.
Wczoraj w Londynie odbyło się spotkanie między Arsene Wengerem, Ivanem Gazidisem (dyrektor generalny Arsenalu) i Ceskiem oraz jego agentem, Darrenem Deinem. Wszystko potoczyło się tak jak oczekiwałby tego piłkarz, a atmosfera spotkania była serdeczna. Wenger przekonywał jeszcze Ceska do pozostania w Arsenalu, jednak zawodnik poinformował oficjalnie o tym, że chce przejść do FC Barcelony. Co więcej, chce postąpić podobnie jak Javier Mascherano – zrezygnuje z części swojego wynagrodzenia, które proponowała mu Barça aby mogła ona zaproponować kwotę, która usatysfakcjonuje włodarzy klubu ze stolicy Anglii. W związku z tym Cesc po przejściu do Barcelony zarabiałby 4 miliony euro na sezon.
Arsene Wenger nie chce tracić swojego kapitana, ale wydaje się rozumieć sytuację zawodnika, mówiąc o tym, że Cesc jest rozdarty między dwiema miłościami: „Dziś nie mogę powiedzieć, że pozostanie w Arsenalu. Cesc jest rozdarty między dwiema miłościami: Barçą, klubem, który go wychował kiedy był dzieckiem i Arsenalem, w którym jest odkąd miał 16 lat”. Wszystko wskazue jednak na to, że niedługo już zakończy się telenowela pod tytułem „Powrót Ceska na Camp Nou”.
Źródło: Mundo Deportivo