Dwa miesiące po wielkim triumfie FC Barcelony nad Manchesterem United w finale Ligi Mistrzów na Wembley oba zespoły spotkają się dzisiaj ponownie. Najlepsze drużyny Hiszpanii i Anglii ponownie staną naprzeciwko siebie, jednak nie będzie to mecz o wielką stawkę, a jedynie spotkanie w turnieju towarzyskim. Jednak dla sir Alexa Fergusona i jego Czerwonych Diabłów nie będzie to miało żadnej różnicy – United będą chcieli zemsty za dwa finały Ligi Mistrzów, w których pokonani zostali przez Barçę.
Ostatnich meczów z FC Barceloną zawodnicy Manchesteru United nie wspominają dobrze i nie mają ku temu powodów. Najpierw na rzymskiej arenie Barça wydarła Czerwonym Diabłom puchar Ligi Mistrzów w 2009 roku, a dwa miesiące temu stało się to ponownie, tym razem na angielskiej ziemi, gdzie faworytem był przecież Manchester United. Wcześniej to jednak Blaugrana nie mogła miło wspominać potyczki z Manchesterem. W półfinale Ligi Mistrzów sezonu 2007/08 Paul Scholes dał przepustkę do finału swojemu zespołowi po okropnej stracie piłki przez defensywę Barcelony pod własnym polem karnym. Właściwie ta bramka pokazywała najlepiej, że gwiazda Barçy w tamtym czasie zgasła, wypaliła się. Rozpalił ją na nowo Pep Guardiola, a w kolejnych meczach Duma Katalonii nie dała najmniejszych szans Manchesterowi i wygrała każdy finał Ligi Mistrzów, w jakim przyszło jej zagrać.
Teraz jednak nie jest to koniec sezonu a dopiero jego początek, oba zespoły przygotowują się do zbliżających się rozgrywek. Nie spodziewajmy się, że sir Alex Ferguson da Barcelonie taryfę ulgową i wystawi eksperymentalny skład – w meczu ostatnim meczu jego drużyny z Drużyną Gwiazd MLS zagrali tacy zawodnicy jak Park, Nani, Anderson, Berbatow i Rooney, a Czerwone Diabły wygrały bez większego trudu aż 4-0. Spotkanie z Barceloną będzie właściwie dla nich ostatnim meczem w amerykańskim tournee. Dotychczas Manchester zagrał z New England Revolution, Seattle Sounders, Chicago Fire i Drużyną Gwiazd MLS – wszystkie mecze wygrał zespół Fergusona.
Pep Guardiola z kolei najprawdopodobniej znów do wyjściowej jedenastki wstawi wielu wychowanków FC Barcelony, którzy grają w drużynie rezerw. Canteranos pokazali już, że można na nich liczyć wygrywając 2-0 z Bayernem Monachium. Z najlepszej strony zaprezentował się Thiago Alcántara zdobywając trzy bramki w dwóch meczach i z pewnością ujrzymy go na boisku. Nie wystąpią za to Leo Messi i Alexis Sánchez oraz pozostali zawodnicy, którzy wzięli udział w Copa América. Na boisku nie ujrzymy też Jonathana Soriano, który doznał kontuzji w meczu z Bayernem. Z kolei w zespole Manchesteru możemy spodziewać się, że wystąpią nowi zawodnicy tego klubu – Ashley Young, Phil Jones i David de Gea.
Będzie to wielka powtórka, czy wielki rewanż? Takie pytanie zadaliśmy już pisząc zapowiedź finału Ligi Mistrzów, a Barcelona dała nam mistrzowską odpowiedź i po raz kolejny znokautowała klub z Manchesteru. Liczymy, że po raz kolejny Duma Katalonii nas nie zawiedzie, a zawodnicy pokażą się z jak najlepszej strony, a Thiago utrzyma swoją świetną dyspozycję.
Źródło: Własne