Kto by nie chciał mieć takiej ławki rezerwowych jak FC Barcelona? Chyba nie znalazłby się żaden taki klub.
W ostatnim spotkaniu ligowym z Realem Mallorcą na ławce rezerwowych Barçy usiadło czterech Mistrzów Świata, a piąty oglądał ten mecz z trybun. Pep Guardiola ponownie zaskoczył desygnując do gry właśnie taką 11-stkę jak w ostatnim pojedynku.
W pierwszym składzie znalazł się młodziutki Isaac Cuenca, natomiast na ławce rezerwowych znaleźli się: Gerard Piqué, Carles Puyol, Andrés Iniesta i Cesc Fàbregas. Xavi Hernández dostał wolne od Pepa i mecz oglądał z trybun. Pomocnik ten przez ostatnie tygodnie grał bardzo często, co odczuwały jego nogi, dlatego też dostał wolne, aby zregenerować siły.
W drugiej połowie Guardiola na plac gry wpuścił dwóch graczy, którzy w tamtym sezonie tworzyli parę środkowych obrońców nie do przejścia. Już od pierwszych minut w drugiej części gry na placu gry oglądaliśmy Gerarda Piqué, który zastąpił Érica Abidala. Piqué powrócił na boisko po 15-dniowej przerwie. Drugi z defensorów, Carles Puyol na boisku pojawił się w 58 minucie, zastępując Sergio Busquetsa. Z jego wejściem od razu Victor Valdés przekazał właśnie Puyolowi opaskę kapitana.
Gdy na placu gry pojawiło się tych dwóch piłkarzy zmienił się także system gry Blaugrany. Barça z ustawienia 3-4-3 przeszła na grę z czterema obrońcami.
Źródło: sport.es