Wczoraj minęło 11 lat od dnia, w którym Luis Figo wystąpił po raz pierwszy na Camp Nou w barwach Realu Madryt. Był to dzień, w którym nieprzychylne reakcje publiczności były silniejsze od Portugalczyka.
Po opuszczeniu Barcelony i przenosinach do Madrytu Figo gościł pierwszy raz na Camp Nou w koszulce ‘Królewskich’. Był to jeden z najbardziej wyczekiwanych momentów sezonu, a w ciągu całego tygodnia poprzedzającego to spotkanie w prasie aż huczało od komentarzy i spekulacji na temat przyjęcia portugalskiego zawodnika przez byłych kibiców.
Jak się okazało świeżo upieczony ‘madridista’ nie wytrzymał presji katalońskiego stadionu. Figo został zastraszony i wręcz obezwładniony gwizdami, krzykami, i wrogimi transparentami, jakie przygotowali dla niego kibice, dla których jeszcze niedawno był najbardziej lubianym zawodnikiem ich drużyny. Niezadowolenie publiczności wynikało głównie ze sposobu, w jaki odszedł ich były idol. Przed transferem w jednym z wywiadów dla katalońskiego ‘Sportu’ zaprzeczał rzekomym plotkom łączącym go z przenosinami do Realu. Wiele lat później przyznał na łamach dziennika ‘El Pais’: “Moim jedynym błędem w tym czasie był wywiad, w którym powiedziałem, że nie mam zamiaru odchodzić”.
Dwie godziny przed pamiętnym meczem Figo poczuł pierwsze oznaki wrogości. Było to podczas wyjścia z przedmeczowej odprawy, która odbyła się w hotelu ‘Diplomatic’. Trochę później, już podczas rozgrzewki na Camp Nou, mógł się przekonać, jakie były nastroje wśród kibiców zasiadających na stadionie. Rozległy się wielkie gwizdy i trybuny zapełniły się transparentami, z których te najdelikatniejsze to: “Figo = zdrajca, kłamca i chciwiec”, “Judasz przy tobie to świętoszek”, “Figo – byłeś królem, jesteś niewolnikiem”.
Ale najgorsze było dopiero przed nim, bo kiedy wyszedł na boisko w białym stroju gwizdy przybrały na sile, a na stadionie tysiące widzów wymachiwało białymi chusteczkami. Od tej chwili każdy kontakt Figo z piłką kwitowany był głośnymi gwizdami i buczeniem tysięcy gardeł bezlitosnej publiczności.
Ten nacisk wpłynął na Figo, który zagrał w tym dniu jeden z najgorszych meczów w swojej karierze. Dodatkowo na boisku skutecznie przeszkadzał mu młody wtedy Carles Puyol, zasługujący po tym spotkaniu na doktorat z blokowania Portugalczyka. Zawodnik z Madrytu nie był w stanie rozwinąć skrzydeł i nawet nie próbował oddać strzału na bramkę. Presja go zwyciężyła i nie był w stanie udanie wykonać nawet jednego rzutu rożnego, co w innych meczach nie stanowiło dla niego problemu. Doświadczył też ogromnego gniewu kibiców, kiedy to jego faul na Rivaldo zakończył się żółtą kartką.
Na koniec meczu, wygranego przez drużynę z Barcelony 2-0, Figo pożegnał się ze swoimi byłymi kolegami z drużyny i udał się w stronę szatni jak zahipnotyzowany. Nie miał ochoty nawet odpowiadać na pytania mediów. Wten sposób zakończył jedną z najtrudniejszych nocy w swojej karierze.
Tutaj można zobaczyć wideo z powrotu Figo na Camp Nou.
Źródło: sport.es