Argentyński gwiazdor i kapitan Argentyny był szczęśliwy z powodu sporej ilości kibiców na lotnisku. Nie wahał się także wyrazić za pomocą mediów swoich poglądów na temat znaczenia „albiceleste”.
Gracz Barcelony wylądował wczesnym popołudniem we wtorek na lotnisku Ezeiza w Argentynie, gdzie powitały go tłumy, chcące przywitać kapitana swojej drużyny narodowej.
Oczekiwanie było tak napięte, że służby porządkowe musiały zamknąć ulicę, by można było poruszać się bez większych problemów.
Leo powiedział: „Jestem bardzo szczęśliwy mogąc zobaczyć tak wielu czekających na mnie ludzi”. Mówił także o reprezentacji, że „trzeba zacząć wszystko od podstaw”.
Crack Barcelony znowu mówił o swojej roli: „Nigdy nie wygrywa się meczów w pojedynkę, ani w Barcelonie, ani w Argentynie”. Messi miał czas także na analizę najbliższego przeciwnika, reprezentacji Chile, gdzie występuje kontuzjowany obecnie Alexis: „Chile to zespół, który stale naciska, wywiera presję. Będzie to bardzo trudny mecz”. Leo zauważył także, że „ważne jest, by zacząć wygrywać, bo kwalifikacje są bardzo trudne”.
Źródło: sport.es