FC Barcelona totalnie zdominowała mecz, w którym zagrała przeciwko Rayo Vallecano i nie zawidoła, w imponującym stylu zdobyła trzy punkty i zbliżyła się na trzy punkty do Realu Madryt, który jednak rozegrał o jedno spotkanie mniej niż Duma Katalonii. Piłkarze Pepa Guardioli ponownie zafundowali nam spektakl strzelecki na Camp Nou wbijając gościom cztery bramki. Dwie z nich ustrzelił Chilijczyk Alexis Sánchez, który z łatwością adaptuje się do stylu gry Barcelony po kontuzji. Autorami kolejnych trafień byłi David Villa i Leo Messi.
„Widmo z Getafe” prześladowało FC Barcelonę jeszcze w pierwszych trzydziestu minutach meczu z Rayo. Barça grała ospale i powoli, przez co zawodnicy José Ramóna Sandovala udanie grali przeciwko niej pressingiem, co mogło nas sporo kosztować.
Trener madryckiego zespołu kazał grać swoim zawodnikom odważnie, czego zresztą spodziewał się Pep Guardiola. Ten mecz mógłby zakończyć się inaczej gdyby Rayo miało trochę więcej szczęścia, jednak to dziś sprzyjało Barcelonie. „Przeciwko Barçy należy zagrać jak torreador: albo wychodzisz frontowymi drzwiami albo odwożą cię do szpitala”, powiedział trener Rayo w przeddzień meczu. Stało się to drugie.
Rayo w trzy minuty sprawiło na Camp Nou prawdziwą burzę w sercach culés organizując sobie dwie wyśmienite akcje do zdobycia bramki. Najpierw szczęścia spróbował Javi Fuego, a później z bliska strzał Lassa wybronił Valdés.
Podczas pierwszych trzydziestu minut Barcelona cierpiała. Brakowało szybkości i płynności w grze, mimo nawet obecności w składzie Andrésa Iniesty, który pojawił się na boisku mimo wsześniejszego urazu. Zawodnik z Fuentalbilla sprawił pierwszą sytuację swojemu zespołowi, a jego strzał niemal całkowicie zaskoczył Cobeño. Rayista jednak wybił piłkę na rzut rożny wkładając w to cały swój wysiłek.
Madrytczycy kolejną okazję mieli w 22. minucie meczu po strzale Michela, jednak ponownie zaskoczyć się nie dal Valdés. Krótko później, w 26. minucie spotkania, Iniesta posłał potężny strzał z lewej strony pola karnego, jednak piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką.
Barcelona nie mogła jednak znaleźć dla siebie miejsca na boisku. W akcjach prawie niewidoczny był Messi. Jakie szczęście, że zagrać od początku w tym meczu mógł już Alexis Sánchez. Chilijczyk, który jak na razie przez swoje urazy nie miał zbyt wiele kontaktu z piłką na boisku, wreszcie mógł potwierdzić swoją wartość w meczu o stawkę. Dwa pierwsze gole były jego autorstwa.
Przy golu na 1-0 „Cudowny chłopiec” pokazał niektóre z cech, dzięki którym zasłynął broniąc barw Udinese: szybkość i wspaniała technika. Messi rozpoczął akcję i posłał piłkę do Alexisa, ten wbiegł w lewą stronę pola karnego, przełożył piłkę na drugą nogę i uderzył wprost fenomenalnie, bramkarz Rayo nie miał żadnej szansy na obronę tego strzału. Bramka godna prawdziwego cracka.
Na drugiego gola czekaliśmy dziesięć minut. Messi obsłużył świetnym podaniem wchodzącego w pole karne Xaviego, a ten – pozornie od niechcenia, czy niemal zupełnie przypadkowo – odegrał piłkę piętą na lewo do Alexisa, ten przyjął i pokonał bramkarza z najbliższej odległości. Ten gol dał już całkowity spokój Barcelonie.
Zawodnicy Guardioli zdobyli jednak przed przerwą jeszcze jedną bramkę. Tę akcję rozpoczął Piqué, który ruszył pod pole karne przeciwnika (!!!) i dograł świetnie do Daniego Alvesa. Brazylijczyk podał do niepilnowanego Villi, który zdobył gola z łatwością i w końcu się przełamał.
Do wszystkiego brakowało tylko gola Messiego. Ale spokojnie, w 49. minucie meczu Messi dostał piłkę na połowie rywala, obiegł sobie spokojnie obronę i dostał się aż w pole karne, gdzie z najbliższej odległości pokonał bramkarza strzałem w dalszy słupek.
Po tym golu Guardiola wpuścił na boisko Thiago i Ceska, a dał odpocząć Xaviemu i Inieście. Najbliżej zdobycia gola dającego manitę był Villa w 70. i Messi w 77. minucie spotkania.
Pod koniec spotkania Piqué obejrzał jeszcze żółtą kartkę za grę na czas, przez co nie zagra w meczu z Levante, jednak na Gran Derbi będzie miał czyste konto i wystąpi w najważniejszym meczu tego sezonu. Z pewnością otoczenie Realu Madryt będzie miało do powiedzenia parę słów na temat tego zachowania katalońskiego obrońcy.
FC Barcelona – Rayo Vallecano 4:0
Gole:
1-0 Alexis 28″
2-0 Alexis 40″
3-0 Villa 43″
4-0 Messi 49″
Składy:
FC Barcelona: Valdés – Alves, Piqué, Mascherano, Abidal – Keita, Xavi (Thiago 54″), Iniesta (Cesc 54″) – Alexis (Adriano 70″), Messi i Villa
Rayo Vallecano: Cobeño – Botelho, Arribas, Jordi, Casado – Movilla, Javi Fuego – Lass, Michu, Piti – Tamudo
Źródło: Sport.es