FC Barcelona przegrywa 1-0 z Getafe podczas gdy Real Madryt wygrywa 4-1 z Atlético i oddala się na sześć punktów. Blaugrana przegrywa, ale walczy, walczy do końca. Brakowało jednak szczęścia w ataku.
Najlepsze: Wola walki i dobra gra
Barcelona grała co prawda w swoim stylu, ale drogo zapłaciła za niewykorzystane sytuacje, które w końcu się na niej zemściły. Całkiem możliwe, że zespół odczuwa jeszcze zmęczenie spowodowane wielkim wysiłkiem włożonym w środowe spotkanie w Lidze Mistrzów z AC Milanem. Messi jakby przygasł, a Villa i Alexis także nie potrafili tej nocy pokonać Moyi, który bronił jak w transie. Jeśli brać pod uwagę sytuacje podbramkowe, to mecz mógłby równie dobrze zakończyć się wynikiem 1-5. Ale wcale się tak nie stało. To była okrutna porażka, na którą Barcelona wcale nie zasłużyła. A Madryt uciekł teraz na sześć punktów.
Najgorsze: Brak natchnienia w ataku
W tym meczu zawodnicy Pepa Guadioli nieustannie atakowali. I może to brzmi banalnie, ale szczęście odwróciło się od nich w tym meczu, właściwie jest to coś, co powtarzamy w tym sezonie dosyć często. Nie można marnować swoich sytuacji w ataku kiedy stwarza się ich tak wiele. Liga dosyć mocno nam się skomplikowała, ale pocieszające jest to, że zależna jest nadal od Barcelony. Sezon jest bardzo długi, jednak dwa mecze z Madrytem okażą się decydujące.
Źródło: Sport.es