Jak można było się spodziewać, Xavi ponownie błysnął geniuszem i został jednym z bohaterów wczorajszego spotkania, które jednak nie całkiem poszło po myśli Pepa Guardioli i jego zawodników.
Najlepsze: Wszechstronność Xaviego
Wielki mecz na San Siro miał jedno właściwe określenie: Xavi Hernández Creus. Bez umniejszania zasług jego kolegów, wkład w grę pomocnika z Terrassy był decydujący. Oprócz swoich podań i odzyskiwania piłki miał wkład we wszystkie trzy gole zdobyte tego wieczora przez Barcelonę. Przy pierwszym niemal wepchnął piłkę do bramki, jednak blokował go były klubowy kolega, Van Bommel, którego jednak Xavi tak naciskał, że ten wpakował piłkę do własnej bramki zamiast ją wybić. Przy drugiej bramce podyktowano na nim rzut karny po faulu w polu karnym Aquilaniego. Wreszcie swoją mistrzowską bramkę zdobył dając Barcelonie ostateczne prowadzenie i zdobywając ostatniego gola w tym spotkaniu. Xavi jest niezastąpiony dla najlepszej wersji FC Barcelony.
Najgorsze: Błędy Starka
Niemiecki arbiter, Wolfgang Stark, nie może tego meczu zaliczyć do najlepszych w swojej sędziowskiej karierze. Jego największymi błędami okazały się decyzje co do nieukarania kartkami paru zawodników. Popełnił błąd niepokazując drugiej żółtej kartki Aquilaniemu po fauli na Xavim, najprawdopodobniej pod naciskiem zawodników Milanu. Nie pokazał także drugiej żółtej kartki dla Nesty za zagranie ręką i za to samo przewinienie dla Puyola. Zapewne obie strony nie były zadowolone z decyzji niemieckiego sędziego.
Źródło: Sport.es