FC Barcelona zanotowała dziś swoją pierwszą porażkę w tym sezonie po meczu, o którym będziemy chcieli zapomnieć jak najszybciej. Mimo, że niemal wszystkie nasze strzały były dziś celne, to Moyá został niepokonany. Piłka wpadła jednak do bramki po strzale Leo Messiego w 91. minucie, jednak sędzia odgwizdał spalonego, jednak powtórki pokazały, że niesłusznie. Za to do bramki Valdésa trafił Valera w 66. minucie, dzięki czemu dał Getafe sensacyjne zwycięstwo nad Barçą. Po tej porażce Barcelony i zwycięstwie Madrytu, odwieczny rywal Dumy Katalonii ma teraz nad nią przewagę sześciu punktów.
Barça nie miała żadnego marginesu błędu po tym jak Real Madryt wygrał w derbach stolicy z Atlético 4-1. Jednak zespół Pepa Guardioli popełnił błąd w najmniej odpowiednim czasie na krótko przed wielkim klasykiem, który rozegrany zostanie już 10 grudnia.
Piłkarze Guardioli byli świadomi tego co mieli zrobić i na boisko wyszli gotowi do walki, jednak wszystko obróciło się przeciwko nim. W przeciwieństwie do tego, co zrobił Madryt – a wygrał właściwie bez trudności, grając w przewadze – Barcelona trafiła dziś na twardy orzech do zgryzienia. Nasi rywale doskonale przetrwali prawdziwy wysyp okazji jakie zafundowała sobie Barcelona. Messi, Villa i Alexis wielokrotnie testowali dziś umiejętności Moyi, ale Blaugranę trapiło ponownie to, co dolega jej od początku sezonu – brak skuteczności przy wykończeniu.
Zwichrowane celowniki
Guardiola powrócił do systemu gry czterema obrońcami – tym razem przed Valdésem zagrali Alves, Piqué, Abidal i Maxwell – a Xavi, Thiago i Busquets tworzyli dziś linię pomocy. Wydawało się, że to dobra taktyka, gdyż w samej pierwszej połowie Barcelona stworzyła sobie pół tuzina dogodnych sytuacji, jednak piłka nie znalazła drogi do bramki. Nie minęły trzy minuty a już mieliśmy świetne sytuacje – a to Villa, a to błyskotliwie Messi, a to znów Abidal głową po rzucie rożnym. I nic z tego.
Messi, najmniej aktywny chyba spośród wszystkich meczów tego sezonu, najlepsza sytuację miał w siódmej minucie meczu, gola w 25. minucie zdobyć mógł też Villa. Ale nie było jak.
Alexis i Villa w natarciu
Od tego momentu wiodącą rolę w ataku miał Alexis Sánchez. Ale to nie była i jego noc. Chilijczyk zmarnował jedną z najlepszych sytuacji tego meczu w 28. minucie kiedy posłał piłkę obok słupka po tym jak Moyá źle ją wybił. W 36. minucie ujrzeliśmy świetną akcję między Alvesem, Villą i Messim, a w 40. tym razem piłkę ponad bramką.
0-0 nic nam nie dawało. Po przerwie Barcelona nadal próbowała, ale nadal nic nie wychodziło. Villa mógł przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę gdyby w 48. minucie doszedł głową do piłki bitej przez Xaviego z rzutu wolnego. Kilka minut później Asturyjczyk nie wykorzystał kolejnej swojej szansy.
Valera wykorzystuje rzut rożny
Barça pomału zaczynała tracić siły, co chcieli wykorzystać zawodnicy Getafe. Najpierw w 20. minucie, a później i w 41. już bardziej odważnie i niebezpiecznie. I w tym wypadku sprawdziło się powiedzenie „do trzech razy sztuka”. W 67. minucie Sarabia wykonywał rzut wolny, a głową piłkę w bramce umieścił niepilnowany przez nikogo Valera. Ani przez Busquetsa, ani przez Keitę, który wszedł po przerwie za Thiago.
Guardiola postawił wszystko na jedną kartę i zdecydował się wpuścić na boisko powracającego po kontuzji Pedro i robiącego ostatnio furorę w pierwszej drużynie Cuenkę, a do szatni udali się Maxwell i Alexis. Katalończyk i Kanaryjczyk wnieśli nieco iskry do ataku Barcelony, ale nadal wszystko to przypominało bicie głową w solidny mur.
Niesłusznie anulowany gol i słupek Messiego na koniec
Już w doliczonym czasie gry sędzia Teixeira Vitienes anulował gola zdobytego przez Leo Messiego uważając, że w czasie podania od Keity Argentyńczyk znajdował się na pozycji spalonej. Powtórki pokazały swoje, ale tymczasem Messi znów nie miał szczęścia: chwilę po tej kontrowersyjnej sytuacji Leo trafił prosto w słupek, a piłkę dobija Pedro – broni Montoyá!
Ta ostatnia sytuacja była chyba najlepszym podsumowaniem całego meczu. Barcelona zmęczona i nieskuteczna pozwoliła oddalić się Madrytowi na sześć punktów. Ale z drugiej strony dzięki temu mamy Ligę z prawdziwymi emocjami, Ligę, która staje się powoli coraz bardziej wyrównana. To jest futbol!
Moya – Valera, Rafa, Cata Diaz, Mane – Lacen, Michel – Casquero, Diego Castro, Sarabia – Miku
FC Barcelona:
Valdés – Alves, Piqué, Abidal, Maxwell (Pedro 72″) – Busquets, Xavi, Thiago (Keita 65″) – Alexis (Cuenca 72″), Messi, Villa
Źródło: Sport.es/Własne