W programie Fora de joc na antenie radia ONA FM przedstawione zostały pseudonimy największych gwiazd FC Barcelony. Zapraszamy do poznania Sepii, Źrebaka, Karła, Rekina, Peruki, Szczura i innych.
Ksywki nadawane sobie przez znajomych są na porządku dziennym, a nie inaczej jest w świecie sportu, tym bardziej w FC Barcelonie, w której pomiędzy zawodnikami występuje specjalna więź. W programie Fora de Joc dowiedzieliśmy się dziś jakie przezwiska mają najwięksi gwiazdorzy pierwszego zespołu FC Barcelony, a także młodzi zawodnicy, którzy mieli okazję grać pod wodzą Pepa Guardioli. Zacznijmy od…
PEDRO. Napastnik FC Barcelony nazywany był Sępem ze względu na swój kanaryjski akcent, a to przezwisko należy wymawiać ze szczególnym naciskiem na literę „s”. Teraz nazywają go jednak Flaco (chudy), co używane było podczas jego pierwszych dni w Klubie i teraz powróciło.
XAVI. A jak nazywają naszego maestro? Na dyrygenta obecnego zespołu FC Barcelony koledzy wołają Pelopo, co szczególnie popularne i zabawne było w jego młodszych latach. Ale co w tym zabawnego? Wszytko przez jego fryzurę! Otóż słowo Pelopo to połączenie słowa pelo (oznaczającego włosy) oraz po, które zastępuje pięcioliterowe słowo określające intymną część męskiego ciała.
VALDÉS. Tutaj wszystko ma początek w jego inicjałach „VV” na rękawicach, jakie nosi Valdés. Z tego powodu koledzy wołają na naszego portero La doble, czyli „podwójny”. Jednak niegdyś kilku jego kolegów chciało trochę go poprowokować i wołali na niego Potro (źrebak). Jak głosi anegdota, niegdyś właśnie Valdés rywalizowa z Thiago Mottą o miano „najlepiej wyposażonego” w drużynie. Do Valdésa powiedziano właśnie Potro, gdyż podobno dwóch kolegów było lepszych od niego. Oficjalnie wołają jednak na niego La doble.
INIESTA. Na Iniestę mówi się Don Andrés, co oznacza Pan Andrés, chodzi tu o tytuł szlachecki, taki sami jaki posiadał nasz polski Pan Tadeusz. Ale czy pochodzi to od zaiste szlacheckich umiejętności Iniesty, czy od Don Kichota, który tak jak Iniesta pochodzi z La Manchy – tego nie wiemy. Jednak do Iniesty przylgnęło też określenie Gusiluz, czyli zabawki, z jaką śpią dzieci bojące się zasnąć samemu. Wszystko dzięki temu, że – według scenarzystów Crackòvii – Iniesta ma moce Supermana i może świecić w nocy…
MESSI. Leo nazywa się potocznie La Pulga (pchła) lub La Pulgita (pchełka), a pseudonim ten przybył z nim do Barcelony z Argentyny. Jednak mimo to koledzy mówią też do niego pieszczotliwie El Enano (karzełek).
ABIDAL. Francuski obrońca nazywany jest Abu, jednak nie myślcie sobie, że jest to jakieś zdrobnienie jego nazwiska. Pseudonim ten pochodzi z kreskówki o Alladynie, w którym małpka Abu nierozłącznie była przy głównym bohaterze. Szybki, zręczny i wnoszący wiele do zespołu – charyzmatyczny Abidal zyskał sobie szybko sympatię i przyjazny pseudonim wśród zawodników.
CESC. Odkąd przybył do Barcelony chyba w ogóle nie ścina włosów, wręcz przeciwnie, jego włosy są coraz dłuższe i można z łatwością zauważyć to w ciągu ostatnich miesięcy. Przez takie powolne zarastanie koledzy z szatni nazywają „4” Barçy El Pelucas (peluca – peruka).
PUYOL. Tutaj chyba nikogo nie zdziwi fakt, że Puyola nazywa się podobnie jak Migueliego – Tarzan. Wszystko dzięki jego bujnym włosom, które nosi od lat.
PIQUÉ. Kolejny, który ma związek z tym co ma między nogami, no kto jak nie Piqué! Mówi się na niego Piqueton (co jest sparafrazowaną katalońską kiełbasą) po tym jak zawodnikowi zrobiono zdjęcie w towarzystwie Shakiry, a w jego spodniach odznaczał sie właśnie piqueton. Piquetona Piqué zobaczycie też w jednym z odcinków Crackòvii.
DANI ALVES. Po operacji ułożenia swoich uszu, brazylijski obrońca zyskał przydomek Tiburón (rekin). Wcześniej jego uszy były nieco bardziej odstające, a po operacji zmiana nie mogła ujść uwadze kolegów z szatni, którzy w odpowiedni sposób ją uczcili.
OIER. Najmłodsi zawodnicy także nie zostali pominięci w programie. Na bramkarza Barçy B mówi się El Párajo. Pochodzi to od Woody”ego Woodpeckera, który po hiszpańsku brzmi własnie „Pájaro loco”. Oier zawdzięcza to swojej fryzurze i spiczastemu nosowi.
MIÑO. Inny z bramkarzy rezerw nie ustrzegł się przed żartami starszych kolegów. Wołają na niego El Rata (szczur), gdyż zawsze stara się wymigać od gier i zakładów, jeśli chodzi o grę na pieniądze.
DOS SANTOS. Meksykański pomocnik nie może być zadowolony ze swojego przydomka i nic dziwnego, gdy woła się na kogoś El Gordito, czyli grubasek. Wszystko przez to, że w ciągu wakacji zawodnikowi przybyło parę kilogramów, jednak teraz ćwiczy i odżywia się odpowiednio.
BARTRA. Młody obrońca Barcelony B nosi przydomek La Niña (dziewczyna). Wydaje się, że Marc jest „najbardziej delikatny i poukładany” spośród wszystkich zawodników występujących w pierwszym zespole, którzy taki przydomek mu zgotowali.
Źródło: Sport.es