Pomocnik FC Barcelony odlicza już minuty do finału Klubowych Mistrzostw Świata, który dla niego jest wyjątkowy, bo „nigdy nie wiadomo kiedy będziemy mogli zagrać w nim ponownie”.
Cesc Fàbregas udzielił wypowiedzi ponad tuzinowi zebranych dziennikarzy w siedzibie Barcelony w Yokohamie na konferencji prasowej przed finałem Klubowych Mistrzostw Świata: „Jestem tutaj dzięki pracy wykonanej przez moich kolegów w poprzednim sezonie. Chcemy wyjść na boisko i dać tu wszystko z siebie”, zapewnił.
Zapytany od wpływ jet lagu i zmiany strefy czasowej na zawodników, Cesc podkreślił, że „Strefy czasowe i zmęczenie to nie żadna wymówka przed tak ważnym meczem. Musisz być silny mentalnie, psychicznie”. Pomocnik Barcelony dodał też, że „Klubowe Mistrzostwo Świata będziemy chcieli zadedykować Tito Vilanovie i Davidowi Villi”.
Neymar to nie jedyny przeciwnik
Cesc Fàbregas powtórzył słowa swojego trenera w odpowiedzi na nieustanne pytania o Neymara, gwiazdę Santosu: „Jeśli będziemy mieć piłkę, Neymar jej nie będzie miał. Skupiamy się na sobie i na Santosie jako drużynie. Nie zmienimy naszego sposoby myślenia”. Katalończyk nie chciał też mówić o przyszłości Brazylijczyka: „Jutro Neymar będzie po prostu kolejnym przeciwnikiem. Będzie chciał strzelić nam trzy albo cztery gole. Zobaczymy co stanie się z nim w przyszłości”.
Źródło: FCBarcelona.cat