Na tydzień przed pojedynkiem z Realem Madryt Pep Guardiola nie chciał rozmawiać o Gran Derbi i chciał skupić się jedynie na pojedynku z Levante na Camp Nou, rywalem bardzo silnym fizycznie.
Pep Guardiola lubi myśleć jedynie o nadchodzącym spotkaniu i tym razem nie ma wyjątków: „Najważniejszym meczem jest zawsze ten następny, przeciwko Levante”. Chce aby jego zespół „został tak konsekwentny jak zawsze. Wszystko zawsze sprowadza się do jednej rzeczy, zagrania meczu i próby jego wygrania. Nie chcę marnować czasu na rozmawianie o rzeczach, które od nas nie zależą”, dodał.
Drugie miejsce – nic takiego
„W sporcie zawsze możesz być z tyłu. Kiedy tak jest, musisz wykazać ambicję aby dogonić lidera. To normalne. Czasami nie da się tego zrobić, ale gdybyśmy nie próbowali, postępowalibyśmy źle. Nie ma niczego niezwykłego w byciu za tak silnym zespołem”, przekonywał Guardiola.
Szansa na odcięcie się od reszty
Trener wolał skupić się na Levante, które, jeśli wygra ten mecz, będzie tylko dwa punkty za Barceloną: „W poprzednim sezonie byli silną fizycznie drużyną. Ten sezon rozpoczęli bardzo dobrze i czują na sobie już jakąś presję. Ale to dla nas dobra okazja do powiększenia swojej przewagi nad nimi”.
Zgadza się z komisją
Pep Guardiola został też zapytany o żółtą kartkę dla Gerarda Piqué, która wyeliminowała go z meczu z Levante, jednak umożliwi występ w klasyku na Santiago Bernabéu: „Jeśli Komisja ds.rozgrywek zadecydowałaby o tym, że powinien pauzować przez dwa spotkania, wtedy by tak zrobił. Jeśli przez trzy, to przez trzy. Akceptujemy każdą decyzję Komisji, tak jak zawsze to robiliśmy”, powiedział. Guardiola wskazał też, że na treningu nikt nigdy nie mówi o celowym zdobywaniu żółtych kartek: „Jeśli byśmy tak robili, to nie mógłbym skorzystać z Alvesa gdybyśmy jeszcze nie mieli zagwarantowanego wyjścia z grupy w Lidze Mistrzów”.
Źródło: FCBarcelona.cat