Pomocnik Barçy przypomniał, jak trudno jest znaleźć się w walce o tytuł najlepszej klubowej drużyny świata. Hiszpan uważa, że zwycięstwo w tym turnieju mogłoby być świetnym zakończeniem roku.
Na 24 godziny przed meczem półfinałowym, wszyscy w Barcelonie skupieni są już tylko na spotkaniu przeciwko Al Sadd. Andrés Iniesta, jeden z kluczowych dla drużyny graczy, powiedział na konferencji prasowej, że drużyna przybyła do Japonii „pełna entuzjazmu i z pragnieniem zwyciężenia w turnieju”. Iniesta podkreślił wagę walki o tak prestiżowy tytuł. „Aby się tutaj dostać, trzeba wygrać Ligę Mistrzów, co dziś jest bardzo trudne. Jeśli wygramy Klubowe Mistrzostwa Świata, będzie to dobry omen przez nowym rokiem i wspaniały prezent na zbliżające się święta”.
Mimo wielu kilometrów dzielących piłkarzy od Katalonii, zawodnik wyznał, że cała drużyna odczuwa wielkie szczęście, towarzyszące kibicom FC Barcelony po zwycięskim Gran Derbi. „Ta wygrana bardzo nam pomogła, nawet tutaj jesteśmy w stanie poczuć radość fanów. Zwycięstwo w takim spotkaniu daje ci pozytywny impuls na przyszłość”, powiedział.
Andrés zapewnił również, że cała drużyna jest w dobrej formie: „Nie wiem jak ta porażka wpłynie na Real Madryt. Mogę się wypowiadać tylko na temat samopoczucia naszego zespołu, które jest bardzo dobre. Wygrana była dla nas niezwykle ważna”. Numer 8 Barçy zaprzeczył tezie, że drużyna Guardioli przeciwko teoretycznie słabszym zespołom, wkłada w grę mniej zaangażowania. „Pokazaliśmy, że okazujemy taki sam szacunek każdemu, niezależnie czy gramy na stadionie Hospitalet, czy na San Siro”.
Dla Iniesty Klubowe Mistrzostwa Świata są wyjątkowymi rozgrywkami. W 2009 roku podczas półfinałowego meczu, pomocnik doznał kontuzji i nie mógł wystąpić w finale. „Osobiście jestem dodatkowo zmotywowany. To był rok, w którym miałem wiele problemów z urazami i mam ogromną nadzieję, że tym razem uda mi się zagrać w finale”, zakończył.
Źródło: fcbarcelona.com