W pierwszej połowie spotkania ujrzeć mogliśmy różne postawy José Mourinho i Pepa Guardiola. Podczas gdy można było dojrzeć trenera Madrytu wychodzącego z ławki, Guardiola stał na boisku od pierwszej do ostatniej minuty.
Mourinho nie świętował w jakiś wylewny sposób gola Benzemy już w 24. sekundzie spotkania. Portugalczyka widzieliśmy przeżywającego spotkanie dosyć spokojnie, gestykulował jedynie podczas wezwania sędziego do wykluczenia z meczu Messiego pod koniec pierwszej części gry.
Tymczasem Pep Guardiola znajdował się na całkiem innym biegunie. Stał w strefie przeznaczonej dla trenerów bez przerwy i nieustannie wydawał polecenia swoim zawodnikom. Trener Barcelony ledwo usiadł na ławce, wstał z niej i nie zasiadł ponownie przez kolejne trzy kwadranse.
Źródło: Marca.com