Po zakończonym finale z Santosem trener FC Barcelony, Pep Guaridola, podkreślił, że zasługą jego zespołu jest ciągłość, która pozwoliła mu wejść na szczyt piłkarskiego świata.
Pomeczową konferencję prasową Guardiola rozpoczął od analizy spotkania: „Jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani wynikiem, zwłaszcza tym jak zagraliśmy w pierwszej połowie. Grę Santosu zminimalizowaliśmy jak tylko się dało. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Zamknęliśmy drugi cykl, ponieważ aby się tutaj dostać musieliśmy zdobyć Ligę Mistrzów. Jesteśmy zadowoleni z tego, że wygraliśmy drugi raz ten tytuł i że meczem z Santosem przełamaliśmy złą passę spotkań w Japonii. Gratuluję jeszcze raz tym zawodnikom, tej grupie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi”.
Pep skomentował wypowiedź trenera Santosu, w której powiedział on, że Barça zagrała formacją 3-7-0: „Nie wiem, to tylko liczby. Chodzi o to żeby zawodnicy z przodu naciskali, po czym pojawiają się pomocnicy i przejmują kontrolę. Wiedzieliśmy, że jeśli gra przeciwko nam Neymar może wyrządzić nam krzywdę, jednak tacy zawodnicy ja Puyol i Piqué mieli wszystko pod kontrolą. Uważam, że zagraliśmy wspaniały mecz piłkarski i widział go cały świat”.
Trener wie dobrze co jest największą wartością jego zespołu: „Najbardziej godna podziwu jest ciągłość dążenia do doskonałości przez tak długi czas. Statystyki mówią same za siebie, a zawodnicy rozumieją konkurencyjność naszego składu. To pochodzi z wewnątrz, to że grają dobrze i dominują przeciwnika. Jeśli jesteś z nami przez tak długi czas to wiesz, że za tą pracą stoi wielka grupa. Nie wiem, czy są świadomi tego co robią, ale jeśli nie, nadejdzie to z czasem”.
Dla Pepa Guardioli sukces tej drużyny wynika z faktu „posiadania bardzo dobrych graczy. To jest kluczowe. Analizujemy rywala i patrzymy gdzie możemy wyrządzić mu szkodę. To prawda, że trzeba dużo biegać, ale jeszcze więcej trzeba biegać z piłką przy nodze”.
Dziennikarze zgrzeszyliby chyba gdyby nie zapytali trenera o Leo Messiego. „Rozegrał kolejny wielki mecz. Ale nie chcę wymieniać tylko jego, Andrés, Thiago, wszyscy zagrali dziś na wielkim poziomie. Obrońcy byli bardzo uważni, Sergio udowodnił dlaczego jest najlepszym pomocnikiem na świecie. Leo to inny zawodnik, szczególny, chcemy żeby czuł się komfortowo”, odpowiedział Guardiola.
Kilka miesięcy temu Guardiola powiedział dziennikarzom, że jego przyszłość będzie ciemna. Czy uważa tak samo teraz? „Teraz wszystko jest jeszcze zbyt świeże. Kiedy wygrywasz, myślisz, że zbliża się koniec, to nieuniknione. Ale myślisz też, że jeśli to zostało już uczynione, to kiedyś musi się skończyć. Będziesz musiał starać się aby utrzymać w sobie to pragnienie zwycięstw. Teraz wracamy do Katalonii i musimy skupić się na czwartku żeby nie odpaść z Copa del Rey. To zaszczyt i przywilej móc trenować grupę takich osób. Kiedy wygrywasz, chcesz wygrywać wszystko i nie przywiązujesz już żadnej wartości do tego co zwyciężasz”, powiedział.
Trener nie chciał porównywać czy zespół grał lepiej w dzisiejszym meczu czy w finale Ligi Mistrzów: „Graliśmy na poziomie Ligi Mistrzów przeciwko Manchesterowi United, zagraliśmy świetną pierwszą połowę. To był świetny mecz, a Santos parę razy zagroził Valdésowi swoimi podaniami, jednak on popisał się decydującymi interwencjami. Widzieliśmy ich pięć czy sześć meczów i myślę, że kiedy gra u nich Neymar, na przykład, już musisz się przygotować, ale dziś ograniczyliśmy jego grę”.
Przy wypowiadaniu się o swoich zawodnikach nie omieszkał wspomnieć o Thiago i Xavim: „Jest piłkarzem, który ma wszystko, robi to co do niego należy i, jak widzieliśmy, w polu karnym ma wiele możliwości. Dodatkowo został wynagrodzony za swój sezon. A Xavi zagrał na wysokim poziomie, tak jak zawsze”.
W godzinie triumfu trener pamiętał też o tych, których zabrakło w Japonii z drużyną: „Oczywiście dedykujemy to zwycięstwo Afellay”owi i Villi. Mocno za nimi tęsknimy. Rozmawiałem już z Tito i Villą, teraz będę chciał skontaktować się z Afellay”em. Teraz pójdziemy zjeść, z pewnością będzie dobre sushi, odpocząć, a jutro wracamy do domu”.
Na koniec Guardiola wyraził zadowolenie z porownania jego zespołu do „Mechanicznej pomarańczy”, czyli Holandii z lat 70. „To zaszczyt być porównanym do zespołów takich jak Ajax czy reprezentacja Holandii, o której mówią wszyscy mimo ostatecznej porażki”.
Źródło: Sport.es