Na tym samym etapie poprzedniego roku mało który kibic Barçy wiedział kim jest Isaac Cuenca. Po wpisaniu jego nazwiska w przeglądarkę czytać można było informacje z Sabadell, w którym spędził sporo czasu na wypożyczeniu.
Cuenca nie znalazł miejsca w zespole Luisa Enrique rok temu, jednak nabyte w Sabadell doświadczenie dało mu tylko większą determinację do pełnego wykorzystania okazji danej mu przez trenera tego zespołu, Lluísa Carrerasa. To właśnie Cuenca wykonał decydujące dośrodkowanie dające bramkę Markowi Fernándezowi dające Sabadell awans do Segunda División w poprzednim sezonie. Co ciekawe, stało się to 28 maja, na krótko przed tym jak Barcelona rozpoczęła walkę w finale Ligi Mistrzów przeciwko Manchesterowi United na Wembley.
Po zakończeniu wypożyczenia Pep Guardiola zabrał młodego napastnika na presezon do USA. To własnie była jego wielka szansa, którą wykorzystał w pełni. Trenera przekonał do siebie swoimi umiejętnościami i inteligencją. Bardzo dobrze rozumiał gdzie ma się ustawiać, pracował w pressingu i, co ważniejsze, wiedział jak wykorzystać sytuację kiedy jest przy piłce.
Po tournee został włączony do Barçy B przez Eusebio, jednak już upatrzył go sobie Guardiola i dał mu zadebiutować 19 października w zwycięskim meczu z Viktorią, kiedy to Cuenca zmienił Villę. W związku z długą przerwą w grze Asturyjczyka, pozycja w ataku Cuenki jest bardzo pewna przez dłuższy czas.
Cuenca zamknął rok 2011 dwoma golami w meczu z l”Hospitalet, a dwa wcześniej zdobył w ligowych spotkaniach przeciwko Mallorce i Levante. Łącznie zanotował cztery gole i pięć asyst w dziesięciu meczach, spośród których siedem rozpoczynał od pierwszej minuty. Teraz cieszy się odpoczynkiem podczas świąt, w trakcie którego oczekuje razem z całą rodziną na wyniki rozmów nad przedłużeniem swojego kontraktu. I dlatego właśnie wznosi puchar i życzy wszystkim wesołych świąt.
Źródło: totalBarça.com