Zawodnicy FC Barcelony po meczu z Realem Madryt wyruszyli już w podróż do Japonii przed godziną 2 w nocy. Całą ekspedycję Klubu czeka około 12-godzinny lot samolotem.
Lot został jednak opóźniony o około pół godziny, a powód mógł wydać się z pozoru błahy. Otóż wszystko przez to, że jedna z policjantek zatrzasnęła się w pokładowej toalecie. Udało się jednak go odblokować i załoga samolotu musiała powiadamiać wszystkich pasażerów o opóźnieniu.
Na lotnisku Barajas pojawił się też prezydent Sandro Rosell, który pogratulował piłkarzom zwycięstwa i podzielił się z nimi swoimi wrażeniami z meczu.
Źródło: Mundo Deportivo