Messi dopustem Madrytu i Cristiano

Ostatnie El Clásico na Santiago Bernabéu zakończyło się gwizdami dla Cristiano Ronaldo, a Messi wrócił do domu z trzema punktami. Jutro powracamy do Madrytu po raz kolejny.

Najgorszym co przytrafiło się Cristiano Ronaldo jest Leo Messi. Tak można podsumować pojedynek CR7 i La Pulgi, jeszcze zanim Portugalczyka na Bernabéu sprowadził Florentino Pérez, aby ten stał się antidotum na Messiego, który jest prawdziwym dopustem dla Madrytu w ostatnich pięciu latach. A ostatni pojedynek Madryt-Barça był wzorcowy. Tamtego wieczora Leo nie zdobył gola, ale był bohaterem i liderem zwycięskiej Barcelony. Z drugiej strony Cristiano czuł upokorzenie słuchając gwizdów własnych kibiców.

Od tamtego momentu cała dyskusja nabrała na sile, gdyż napastnik Madrytu zdobywał wiele bramek, które jednak nie były jakoś szczególnie ważne dla jego zespołu.

Druzgocący reportaż hiszpańskiego Público nazywa go „napastnikiem kłamcą” i przytacza, że jego zdobytye 83 bramki w La Liga były Realowi Madryt… 3 punkty. Jedynie bramki w meczach 3-2 w meczu Madryt-Osasuna i 1-1 w Madryt-Barça w sezonie 2009/10 dały sportową korzyść. Oczywiście jest też kolejna bramka decydująca, i to bardzo, złota bramka: ta w finale Copa del Rey przeciw Barcelonie, która zapewniła tytuł.

W każdym razie jest to bardzo słaby bilans dla zawodnika, którego śledzi tak wielu jego kibiców, a który kosztował 94 miliony euro. A wychodzi z tego, że te trzy „decydujące bramki” kosztowały po trochę ponad 30 milionów euro za jedną. Jego 113 goli w 117 występach w Madrycie (0,96 na mecz) daje nam cenę jego każdej bramki: 831 859 euro.

I, bez wątpienia, wielkim problemem dla Cristiano Ronaldo jest Leo Messi. Podczas gdy inni wielcy piłkarze – Arjen Robben, Neymar – zgodzili się unikać porównań, on zgodził się na to i poszedł na z góry przegraną wojnę.

Po pierwsze, Messi uznawany jest za wyjątkowy talent, jeden z tych piłkarzy, którzy naznaczają sobą swoją epokę, jest na szczycie najlepszych zawodników, takich jak CR7 właśnie. Daleki od obrazu aroganckiego, okazuje wręcz patologiczną nieśmiałość zwykłego człowieka spotkanego na ulicy. I, co najważniejsze, Leo jest zdolny tworzyć futbol, ale także i zdobywać wiele bramek – tych decydujących. W tym sezonie zdobył 19 goli przy 21 Portugalczyka. Jednak, jak informuje dalej Público, podczas gdy Cristiano potrzebuje 26,7 goli aby zapewnić swojej drużynie jeden punkt, do tego samego Messiemu wystarczy 7,2 trafień.

Ale te dane, które tylko niszczą Cristiano Ronaldo, w tym porównaniu pokazują, że Leo Messi, sezon po sezonie, cały czas jest przekleństwem całego madridismo. W 14 klasykach, w których udział brał pochodzący z Rosario zawodnik, zdobył 13 goli. Po golach w La Liga (8 w 10 meczach), Lidze Mistrzó (2 w 2) i Supercopa (3 w 2) brakuje tylko trafienia w Copa del Rey. Jutro nadarzy się okazja.

Źródło: Sport.es