Zawodnik FC Barcelony nie chciał wdawać się w dyskusję o dwóch klasykach, które czekają Barçę w styczniu, ale zwrócił uwagę na trudności jakie Madryt napotkał w drodze do ćwierćfinału.
To, że w ćwierćfinale będzie już czekał na nas Madryt wiadomo było dzień wcześniej. Być może dlatego zespół zdecydował się zachowywać spokojnie i do każdego z tych meczów podejść absolutnie jak do każdego innego. Gerard Piqué był wymowny w swojej wypowiedzi: „To dwumecz, do którego musimy się dobrze przygotować jeśli chcemy przejść do półfinału. Musimy robić to co zawsze, wyjść i wygrać na Santiago Bernabéu i spróbować wyeliminować ich w domu”. Środkowy obrońca Barcelony nie chciał mówić o faworycie tego dwumeczu: „W meczu Barça-Madryt nigdy nie ma faworyta. Gramy tak jak jest w terminarzu i zobaczymy się w ćwierćfinale”.
Jeśli Piqué nie ugiął się i nie chciał mówić o Madrycie, to z kolei Pinto nawet nie chciał słyszeć o tym spotkaniu: „Przed meczem z Madrytem mamy jeszcze ważne spotkanie ligowe w niedzielę”. Andaluzyjski portero nie wie jeszcze czy na Bernabéu wystąpi w pierwszym składzie, ale, jak sam mówi: „Moim zadaniem jest pracować tak samo, być przygotowanym na 100% i mam nadzieję, że Pep Guardiola wybierze wyjściową jedenastkę, którą uzna za najbardziej odpowiednią”.
Sergi Roberto wypowiedział się natomiast na temat swojej gry na pozycji fałszywej dziewiątki: „Mam już dwa gole w pierwszym zespole, ale to normalne, bo koledzy są bardzo dobrzy i stwarzają mnóstwo sytuacji bramkowych”.
Źródło: Sport.es