Barcelona w pierwszym meczu ćwierćfinału Copa del Rey była bezlitosna. A ten, kto oglądał to spotkanie, wie, że Real Madryt powinien cieszyć się z tego, że przegrał tylko jedną bramką.
Trudno będzie Madrytowi odwrócić losy dwumeczu, a jeśli Barcelona powtórzy swój występ, ten mecz zapewne będzie bardzo jednostronny. Oto pięć aspektów, na których dzisiejszej nocy powinna skupić się Barça:
1. Poskromić Pepe.
Po meczu na Bernabéu Pepe zdominował nagłówki gazet, ale wcale nie z jakiegoś dobrego powodu. Jego zachowanie było skandaliczne, a jego ciągła gra aktorska była żenująca. Bezmyślne nadepnięcie na dłoń Leo Messiego skutkowałoby wszczęciem dochodzenia jeśli wydarzyłoby się to na ulicy.
Kiedy ma swój dzień, Portugalczyk może być naprawdę błyskotliwym zawodnikiem, ale na przeszkodzie do tego stoi jego temperament. Nie zajmie wiele czasu rozjuszenie Pepe, a jeśli Barcelona dziś go sfrustruje, nikogo nie zdziwi jeśli Madryt będzie kończył mecz w dziesiątkę.
2. Ograniczyć udział Ronaldo.
Odkąd stał się najdroższym piłkarzem świata, Cristiano Ronaldo nie udało się powtórzyć swojej dyspozycji w wielkich meczach, którą prezentował w Manchesterze United. Mimo to jasne jest, że jeśli Ronaldo nie gra, Madryt będzie cierpiał.
Podczas pierwszej połowy meczu na Bernabéu zrobił wrażenie. Zdobył ładną bramkę i był bez wątpienia najlepszym piłkarzem w ataku Madrytu. W drugiej połowie nie istniał, a w rezultacie Real Madryt nie miał nas już kim postraszyć. Ograniczenie wpływu Ronaldo na grę ofensywną Madrytu spowoduje mniejsze bóle głowy obrońców Barcelony.
3. Wykorzystywać stałe fragmenty.
Barcelona zasługiwała na zwycięstwo w pierwszym meczu, a z biegiem czasu stałos się jasne, że słabym punktem Madrytu była obrona. Wyrównująca bramka Carlesa Puyola udowodniła jaki brak organizacji panuje w madryckim zespole podczas stałych fragmentów gry.
Kolejną świetną okazję z rzutu rożnego zmarnował Sergio Busquets i powinien był trafić do bramki Ikera Casillasa. Rzuty rożne i wolne sprawiały Madrytowi poważne problemy i Barcelona powinna nadal szukać w nich okazji do zdobycia bramki w rewanżu.
4. Grać swoje.
W wypowiedzi po niedzielnym meczu Gerard Piqué przyznał, że kiedy Barcelona gra w swoim stylu, jest niepokonana, a po przeanalizowaniu jej gry na Bernabéu, ciężko byłoby nie zgodzić się ze zdobywcą Mistrzostwa Świata.
Barça gra płynny i ofensywny futbol, w którym dominuje posiadanie piłki. Jej kontrola przebiegu spotkania sprzed tygodnia jest tym straszniejsza, że to Madryt raczej dominuje u siebie niż daje się zdominować. U siebie natomiast Barcelona będzie czuła się jeszcze pewniejsza mając za sobą 100 tysięcy kibiców. Aby Real Madryt awansował do półfinału musi nastąpić chyba cud.
5. Emnanować pewnością siebie.
Mimo pięciopunktowej straty do Madrytu w Lidze, nie ma wątpliwości, że o wiele silniejsza jest Barcelona. Pewność siebie odegrała wielką rolę w jej zwycięstwie w pierwszym spotkaniu. Gra z takim przekonaniem, na wyjeździe i przeciw odwiecznemu rywalowi, pokazywała tylko jakie zamiary ma Barcelona.
Kataloński gigant przystąpi do tego spotkania z przeświadczeniem, że może wygrać, a to może mieć niebagatelny wpływ na losy wyścigu po tytuł. Real Madryt po takiej porażce byłby przerażony, a przegrana na Bernabéu może mieć dla niego katastrofalne skutki na całą resztę tego sezonu. Jeśli Barcelona zagra pewna siebie, nie będzie miała najmniejszego problemu z wyrzuceniem Madrytu za burtę.
Źródło: Bleacherreport.com