„Safi”, tak nazywał go Louis van Gaal gdy zaczął grać w Barcelonie w 1998 roku. Ale kiedy osiągnął poziom nieosiągalny dla innych pomocników, każdy nauyczł się wymawiać poprawnie nazwisko Xaviego.
Dziś, w wieku 31 lat, Xavi Hernández Creus jest legendą piłki nożnej, a jego zasługa w tym nadal żyje. Od samego Euro 2008 zawonik przekonał wszystkich, w tym i siebie samego, że nie jest piłkarskim artystą, on jest po prostu geniuszem. Xavi zawsze gra dobrze i, co najważniejsze, on naprawdą gra dobrze. I, choć wydaje się to niemożliwe, z każdym dniem się to u niego poprawia i zachwyca świat i koronowany jest przez statystyki.
A walki z liczbami najlepszy rozgrywający świata nie przegrał od czterech lat, bynajmniej według prestiżowego rankingu Międzynarodowej Federacji Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHS). Nie minęła połowa sezonu, a Xavi już miał na koncie osiem goli w Barçy i tyle samo asyst. Brakuje mu dwóch goli do wyrównania swojego strzeleckiego rekordu z sezonu 2008/09, a w pucharowym meczu z Osasuną zaliczył hat-tricka asyst, co mówi o doniosłości tego spotkania.
Xavi jest wielkim pisarzem futbolu XXI wieku i jednym z największych w całej historii tego sportu. Dla futbolu jest jak Orson Welles czy Billy Wilder dla kina, pisze wspaniałe scenariusze. A skoro już jesteśmy przy kinie, w piłce nożnej rozdaje się piłkarskie Oskary, Złote Piłki, a teraz Xavi ma okazję prześcignąć w tym samego mistrza, Leo Messiego.
Źródło: Mundo Deportivo