FC Barcelona rozbiła dziś Valencię 5-1 i pokazała swoje mistrzowskie aspiracje, a Guardioli udowodniła, że ma powód do pozostania w Klubie. Prezentujemy najlepsze i najgorsze z tego meczu.
Najlepsze: Wielki Leo, wyborna Barça
Zespół Pepa Guardioli zagrał dziś tak jak gra zawsze. Porażka z Osasuną wygląda już tylko jak chwilowa grypa, a Katalończycy przeżyli dziś jedną ze swoich największych nocy. Wiele do powiedzenia miał tutaj Leo Messi. Argentyńczyk odzyskał swój uśmiech i znów jest niepowstrzymanym i nienasyconym goleadorem, którego obrona powstrzymać po prostu nie potrafi. Jego cztery bramki strzelone Valencii zagłuszyły huk porażki na Reyno de Navarra.
Najgorsze: Niewykorzystane sytuacje
Messi zdobył „czteropak” bramek, a sama Barceona ustrzeliła dziś manitę. Ale nikt nie byłby zdziwiony jeśli te wyniki byłyby dwukrotnie większe. Barcelona nie wykorzystała dziś niezliczoną ilość wprost wybornych sytuacji podbramkowych. Ta zła praktyka to właściwie endemit, który występuje w tym sezonie. Cesc, Pedro, Alexis i spółka mogli dołożyć przynajmniej po jednym trafieniu, ale tak się nie stało. Po meczu, w żartobliwym tonie, powiedział już nawet sam Guardiola, że „wydaje się, że jesteśmy zdeterminowani do pomagania bramkarzom do przedłużania ich kontraktów”. I faktycznie, Diego Alves rozegrał dziś mimo wszystko dobry mecz i na taką nagrodę na pewno zasłużył.
Źródło: Sport.es