Jeśli wygracie w niedzielę, nadal będzie można jeszcze marzyć o zwycięstwie w lidze?
Myślę, że tak. Marzenia nas nic nie kosztują a po takim zespole można oczekiwać więcej. Jesteśmy w najlepszym momencie sezonu do tego, aby przyjechać na Calderón i zagrać. Grając z herbem Barcelony na piersi jesteś zobligowany do tego, aby grać na najwyższym poziomie i wygrywać jak najwięcej. Jeśli nadal będziemy kontynuować naszą pracę, będziemy mieć sporo do powiedzenia.
Decyzje sędziowskie wpłynęły na stratę dziesięciu punktów w lidze do Realu?
Nie chcę odnosić się do tej kwestii, ponieważ zawsze z tego wynikają nieporozumienia.
Praca sędziów jest dobra czy raczej zła?
Może tak, a może nie. Ten klub, a także trener, działają w ten sposób i musimy nadal kierować się naszymi wartościami. Są inni, którzy powinni to oceniać i podejmować decyzje w tej sprawie. My mamy grać i wygrywać.
Dostałeś twardą lekcję od Marcelo i Pepe…
Taki jest futbol. Nie przejmujemy się tym. Od podejmowania decyzji jest Komitet i to czy się do tego ustosunkuje, to nie mój problem.
Co możesz powiedzieć o Mourinho? Na temat tego jak wywołuje presję na sędziach?
Kiedy tylko chce coś powiedzieć to mówi to. Pep i Mourinho to zupełnie różne osoby, ale szanować trzeba każdego.
Jesteś w stanie sobie wyobrazić trenera z Premier League, który czeka na sędziego na parkingu?
Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Nie wiem jak to się stało. W Anglii każdy szanuje sędziów.
Płakałeś, kiedy przegrałeś w finale Ligi Mistrzów z Barçą?
Byłem smutny, ale nie płakałem.
A po jakiejś innej porażce Arsenalu?
Nie pamiętam. Płakałem po porażce z Francją na Mundialu w 2006 roku.
Obiecałeś komuś, że wygracie Ligę Mistrzów w Monachium?
Nie. Moi koledzy robią zakłady między sobą. Zawsze marzyłem o wygraniu Ligi Mistrzów.
Honor angielskich drużyn jest w rękach Chelsea, ale i oni mogą też odpaść.
Tak, bardzo silne zespoły odpadają z tego turnieju, ale nie trzeba nikogo lekceważyć. Madryt jest groźny, liczy się także Milan. Chelsea jeszcze też nie odpadła.
Najlepiej byłoby zagrać w dwumeczu z Madrytem?
Nie wiem. Nie zastanawiałem się nad tym. To wszystko jest bardzo relatywne. Czasami jesteś w stanie zagrać jeden, wspaniały mecz.
Dlaczego warto przedłużyć kontrakt z Guardiolą?
Bo to najlepsza osoba do tej pracy. Uczynił ten zespół grupą, która wierzy w siebie. Nie wyobrażam sobie nikogo innego na tym miejscu. Cały zespół go uwielbia.
Widziałbyś go w roli trenera angielskiego zespołu?
A dlaczego nie? Jasne. Jest bardzo młody, a wszystko to co z nami osiągnął jest niebywałe. Nie będzie z nami do końca życia.
Ze względu na niego trafiłeś do Barçy?
Głównym powodem był klub. Oczywiście oprócz tego, również osoba mistera. Przed transferem często rozmawiałem z Pepem i pamiętam, że powiedziałem mu w pewnym momencie: „Pep, mam nadzieję, że zostaniesz z nami na wiele lat”.
I Pep Cię uspokoił swoją odpowiedzią?
Tak, ale powiedział, że Barça będzie zawsze Barçą. To prawda, ale Barça z Guardiolą będzie zawsze lepsza niż bez niego.
Pep przed twoim przyjściem mówił ci coś na temat pozycji na jakiej Cię widzi?
Nigdy. Nic o taktyce. Obdarzył mnie wielkim zaufaniem i wiem już teraz, że to człowiek, któremu można w pełni ufać.
Wolałbyś zdobywać mniej bramek kosztem bycia lepszym pomocnikiem?
Zawsze chcę się rozwijać, jednak w ostatnich trzech, czterech spotkaniach czułem się bardzo dobrze. Przeciwko Valencii zagrałem swój najlepszy mecz dla Barcelony.
Czujesz się lepiej w systemie 3-4-3?
Na początku dobrze czułem się w systemie 3-4-3. Gra przypominała tę z Arsenalu, kiedy byłem ustawiony nieco wyżej. Grałem u boku Leo, ale w ostatnich dniach zaczęło mi też odpowiadać 4-3-3. Byłem zadowolony po meczu w Leverkusen. Alves wchodził do przodu, ja zostawałem z tyłu. Ludziom wydaje się, że to takie proste, ale w Arsenalu grałem zupełnie inaczej. Teraz gram o wiele lepiej pod względem taktycznym.
Strzelasz rzadziej sprzed pola karnego niż w Arsenalu…
To prawda, czasami pojawia się strach, że Cię wygwizdają na Camp Nou. Chcę mieć za sobą już pierwszy sezon. Będę miał więcej pewności siebie.
Czujesz się uprzywilejowany, mogąc grać dla Barcelony?
Tak. Zawsze to mówię. Zrobiłem wszystko, co tylko mogłem, żeby dołączyć do tego klubu. A po otrzymaniu pomocy od klubu, mistera, prezydenta i moich kolegów mogłem przyznać, że było warto.
Zabolały Cię gwizdy na Camp Nou, kiedy grałeś dla Arsenalu?
Nie, myślałem po prostu, że jest to spowodowane naszą słabszą grą.
Rozmawiałeś z madryckimi mediami kilka lat temu?
Gdy grałem z reprezentacją, ale i tak rzadko pojawiałem się na okładkach. Nigdy nie powiedziałem niczego złego, wypowiedzi miały charakter polityczny i zawsze traktowałem wszystkich równo. Kiedy madryckie media ze mną rozmawiały, to mówiłem o tym, że jest mi dobrze, będąc związanym z Barçą. Zawsze okazywałem im szacunek.
Podczas swojej prezentacji mówiłeś o ekscytującym wyzwaniu swojego życia. Zdobyte bramki pozwoliły ci zmniejszyć presję?
Pomogły mi przetrwać. Pierwszy rok jest trudny. Przez wiele sezonów grałem dla Arsenalu. Kiedy już tutaj trafiłem, Barça była perfekcyjnie działającą maszyną, wszystko działało idealnie. Ciężko jest wpasować się do takiego zespołu, jednak wszystko poszło po mojej myśli i jestem z tego bardzo szczęśliwy i zadowolony.
O czym rozmawiasz z Van Persim?
Rozmawiam z nim o wszystkim, ale nie o Barcelonie.
Gdzie lepiej by się wpasował: w Realu czy Barcelonie?
Grałem dla Arsenalu, wiem, co jest dla niego najlepsze i życzę mu jak najlepiej bez względu na decyzję jaką podejmie.
Arszawin pytał Cię o Barçę?
Tak, kibicował Barcelonie jeszcze zanim przeszedł do Arsenalu. Zawsze to powtarzał.
Źródło: Mundodeportivo.com