Lionel Messi, najlepszy piłkarz świata, nie mógł lepiej celebrować swojego dwusetnego meczu w barwach FC Barcelony: czterema bramkami i kolejnym porywającym występem. Tego właśnie od niego chcemy.
Od samego początku widać było, że Messi chce w wyjątkowy sposób uczcić swój dwusetny mecz dla Barçy. I nie chodzi tutaj tylko o kwestię rozegrania 200 spotkań w bordowo-granatowej koszulce, ale o zamknięcie ust krytykom po raz kolejny.
Już w czwartej minucie spotkania Messi rzucił się w pole karne Nietoperzy, ale tuż przed nim został nieprzepisowo powstrzymany przez Albeldę. Oczywisty faul i żółta kartka dla zawodnika Valencii. Rzut wolny wykonał sam poszkodowany, ale piłka odbiła się od muru.
Po kilku akcjach kombinacyjnych z Montoyą jasne było, że obaj nie grają ze sobą na codzień, jednak w 21. minucie Cesc uruchomił Pedro z lewej strony, ten pobiegł w stronę bramki i dośrodkował do Messiego, który wykorzystał błąd Ramiego. Messi zdobywa swojego pierwszego gola i daje remis.
Pięć minut później Messi biegnie z piłką i ją traci, ale to wcale go nie zniechęca. Piłka trafia do Iniesty, który podaje do Abidala. Francuz z lewej strony dogrywa do Messiego, piłka uderza w słupek. Diego Alves nie był w stanie opanować futbolówki i Messi wbija ją bezlitośnie do bramki, 2-1!
To była noc Messiego, który w 31. minucie mógł ustrzelić klasycznego hat-tricka kiedy po dwójkowej akcji z Iniestą piłka po jego strzale trafiła w słupek. Podobnie na minutę przed końcem pierwszej połowy jego strzał wybronił bramkarz Diego Alves. W pierwszej połowie nic już się nie wydarzyło. Messi udał się do szatni poważny, skupiony, napuszony. Wykonał ważną pracę.
Ale dla Messiego najlepsze dopiero miało nadejść. Po kwadransie drugiej części spotkania strzałem głową zakończył świetne dośrodkowanie Montoyi, a po wybiciu piłki przez bramkarza piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki. Cztery minuty później dograł wspaniale do Pedro, jednak Kanaryjczyk nie zdołał celnie uderzyć.
I nadeszły kolejne dwie bramki. Pierwszą z nich Messi zdobył z dobitki po tym jak bramkarz wybił w pole karne strzał Cristiana Tello. Przy kolejnej bramce asystę zaliczył Sergio Busquets świetnie podawając do Messiego w szybkim kontrataku.
To był szósty hat-trick Lionela w tym sezonie, piętnasty w całej jego karierze i drugi raz kiedy zdobył „czteropak” bramek. Pierwszy raz miał miejsce 6 kwietnia 2010 roku w meczu Ligi Mistrzów z Arsenalem Londyn. Dodajmy jeszcze, że ostatnią bramkę w tym meczu zdobył Xavi, który wszedł na kilka ostatnich minut. A szczęśliwy Leo Messi zabrał do domu piłkę, którą wpakował do bramki czterokrotnie.
Źródło: Sport.es