Minęły trzy miesiące odkąd Kameruńczyk trafił do Anzhi Makhachkala. Z tej okazji redaktor naczelny sports.ru, Jurij Dud postanowił przeprowadzić wywiad z byłym piłkarzem m. in. FC Barcelony i Interu Mediolan.
Czy pamiętasz pierwszy dzień, kiedy pierwszy raz usłyszałeś słowo – Anzhi?
Nie pamiętam dokładnej daty, ale było to wczesnym latem. Kamerun miał grać mecz towarzyski i Benoit Angwba powiedział mi, że dyrektorzy klubu z Machaczkała szukali okazji do kontaktu ze mną. Benoit zapytał wówczas: „Czy mogę ich kontaktować z Tobą?”. Zacząłem zadawać mu pytania odnośnie tej drużyny. Wiedziałem tylko, że to rosyjski zespół Teraz jest to jeden z najbardziej znanych klubów na świecie.
Czy to żart?
Wcale nie. Anzhi kupił jednego zawodnika o światowym formacie, którego akcje od razu poszły w górę.
Którego zawodnika masz na myśli?
Siebie
Kiedy po raz pierwszy spotkałeś się z Suleimanem Kerimovem?
Nie mogę tego powiedzieć. Ale mogę podzielić się o moich pierwszych wrażeniach: Kerimov jest bardzo bezpośrednim facetem. Ludzie tacy jak on, ciężko pracowali, wiedzieli wszystko w swoim życiu, byli wszędzie. Cechują się prostym podejściem do otoczenia.
Też jesteś takim człowiekiem?
Tak, jestem. I zaskakuje tym innych. Ludzie często tworzą sobie w głowie wyobrażenie na temat drugiego człowieka, to trochę jak film. Ale kiedy spotkasz tego człowieka osobiście, często doznajesz szoku – bo okazuje się, że film nie odpowiada rzeczywistości.
Dziennikarze z największych światowych wydawnictw prawie co tydzień odwiedzają Cię w Kratovie. Mówiłeś im, że istnieje powszechne błędne przekonanie o Kaukazie. Jaki jest Twój pogląd na ten temat?
Teraz moje wrażenia są bardzo dobre! To naprawdę nie ma znaczenia, gdzie mieszkamy. To ważne, że widzimy szczęśliwe twarze. Za każdym razem, gdy wracam na Kaukaz, widzę szczęśliwych ludzi. Ale kiedy telewizja pokazuje historie o regionie czy ludzie, którzy nigdy tutaj nie byli, można odnieść ważenie, iż życie na Kaukazie jest zdominowane przez zamachy. Dlatego mówię zagranicznym dziennikarzom, że nie mają pojęcia, jaki jest prawdziwy Kaukaz.
Ale nie widziałeś tam wszystko…
Nie musiałem! Nie da się ukryć emocji tak wielu ludzi. Odwiedzam Kaukaz przez trzy miesiące, gram na 15000 stadionie i nigdy nie widziałem nikogo, którego twarz mówi, że ma poważne problemy w swoim życiu. Jedna osoba może cię oszukać, ale piętnaście tysięcy? Nie możliwe.
W Nalczyku odwiedziłeś ciężko chorego chłopca Nadira. Większość ludzi, którzy widzieli film z tego zajścia byli naprawdę poruszeni.
Po tym spotkaniu byłem wdzięczny Bogu, za to, że żyję. Jeśli jesteś zdrowy, masz szczęście. Ten chłopiec próbował mi coś powiedzieć, ale nie był wstanie tego zrobić. Jego uśmiech na twarzy wystarczył jednak za wszystko. Kiedy go zobaczyłem byłem szczęśliwy jak nigdy przedtem.
Na pierwszy trening przyjechałeś w specjalnie wyposażonym samochodzie. Czy byłeś zaskoczony tą metodą transportu?
Trochę tak. Ale chciałbym wyjaśnić jedną ważną rzecz: zrobiłem to tylko raz w Rosji. Przepraszam tych, którzy ponieśli z tego tytułu niedogodności. Teraz jestem bardzo zadowolony z mojego szofera: zna tysiąc sposobów objazdu, więc nie potrzebuję żadnych specjalnych samochodów.
Istnieje opowieść w którą nie mogę uwierzyć. Plotka głosi, iż wybrałeś się na wycieczkę moskiewskim metrem.
A jednak to prawda. Naprawdę tam byłem i bardzo mi się podobało.
Ile osób Cię poznało?
Jedna. Celowo opuściłem mój kapelusz prawie na nos. W rezultacie facet stojący naprzeciwko poznał mnie ale nie wierzył, że to był Eto”o. Ale potem podszedł bliżej i powiedział: „Wow, moi przyjaciele będą mi zazdrościć”. Zapomniałem, że jestem tylko człowiekiem, jak wszyscy.
W Kamerunie można normalnie podróżować?
Podróżuję z ochroniarzami. Tak na wszelki wypadek, żeby uniknąć kłopotów.
Ile osób pracuje dla Ciebie? Chodzi mi agentów, księgowych, prawników, kierowców, gospodyń i tak dalej.
Coś około trzydziestu. Wszyscy otrzymują pensje. Ale nie odpowiadam za to co robią, gdy nie wykonują pracy dla mnie. Należy wziąć pod uwagę, że każdy z nich ma rodzinę.
Opowiedz nam o swoich relacjach z Rogerem Millą.
On zawsze był moim duchowym ojcem. Niestety, podczas Mistrzostw Świata 2010 był incydent, kiedy go krytykowałem. Żałuję, że tak się stało, dlatego po tym turnieju zwołałem konferencję prasową, zaprosił Rogera i podaliśmy sobie ręce na zgodę.
Jako jeden z najbardziej znanych Kameruńczyków na świecie, masz dobre relacje z prezydentem kraju?
Dla mnie jest przede wszystkim prezydentem i ojciec wszystkich Kameruńczyków.
Kiedy po raz ostatni straciłeś panowanie nad sobą?
Kilka tygodni temu na zgrupowaniu reprezentacji Kamerunu. Nie mogę powiedzieć co się stało – to wewnętrzna sprawa. Niedawno połamałem drzwi od szafki w szatni Anzhi.
Czy to prawda, że oferta z Anzhi nie była najwyższa?
Tak to prawda. Klub z Uzbekistanu zaoferował mi 25 mln euro. Co ciekawe za 3-4 miesiące pracy. Musiałem niestety odmówić. Wolałem skoncentrować się na przygotowaniach do Mistrzostw Świata.
Źródło: sports.ru