Gerard Piqué stracił swoją niepodważalną pozycję w zespole FC Barcelony. W la Liga opuścił dziewięć spotkań, a w Lidze Mistrzów zagrał tylko w dwóch. Z pięciu spotkań wyeliminowały go kontuzje.
Liczby nie kłamią, a jeśli będziemy opierać się tylko na statystykach, dojdziemy do wniosku, że Gerard Piqué nie jest już dla Pepa Guardioli zawodnikiem niezastąpionym. Kataloński defensor z niekwestionowanego członka wyjściowego składu stał się teraz zawodnikiem goszczącym częściej na ławce rezerwowych, a czasami i na trybynach – jak w pierwszym meczu z Bayerem Leverkusen.
Spośród wszystkich 44 spotkań rozegranych przez niego w tym sezonie, Piqué w 21 wyszedł w podstawowym składzie – w mniej niż połowie wszystkich meczów, dokładnie 47,7% wszystkich spotkań.
W la Liga Piqué opuścił 11 spotkań, za to jego bilans w Lidze Mistrzów jest uderzający – w tym turnieju rozegrał tylko dwa pełne spotkania. Z drugiej strony obrońca jest jednym z zawodników, na których Guardiola stawia w meczach Copa del Rey, a na spotkania wysyła tam raczej zawodników rezerwowych niż tych grających w pierwszym składzie.
Piqué nie zagrał w Superpucharze Europy, a w Klubowych Mistrzostwach Świata wystąpił w jednym z dwóch meczów, którego zresztą nie dokończył. Z drugiej strony wystąpił w obu spotkaniach o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt, przy czym w pierwszym meczu na Bernabéu był zmiennikiem, a w rewanżu na Camp Nou znalazł się w wyjściowym składzie.
Należy jednak zauważyć, że sezon Piqué rozpoczął nękany urazami mięśnia łydki i mięśnia dwugłowego uda. W wyniku tego nie mógł grać przez miesiąc i opuścił pięć spotkań.
Źródło: Marca.com