Czeka nas bez wątpienia wspaniały niedzielny pojedynek na Vicente Calderón w Madrycie. 25 kolejka stanie pod znakiem starcia Barcelony podejmowanej przez Atlético Madryt. Kibice w stolicy Hiszpanii już zacierają ręce. Zarówno ci czerwono-biali, którzy zawsze liczą na pokonanie Dumy Katalonii na własnym boisku, jak również ci biali, którzy za lokalnym rywalem będą w tym dniu całym madryckim sercem.
Atlético Madryt zawsze stawiane jest w szeregu tych drużyn, którym daje się dość realne szanse na wygranie z teamem Pepa Guardioli. „Rojiblancos” pod wodzą Diego Simeone zaczynają przypominać samych siebie. Nowy szkoleniowiec chyba zna sposób na graczy gości. Ale i Barcelona również wydaje się wychodzić na prostą, czego najlepszym dowodem było pokonanie Bayeru Leverkusen w Lidze Mistrzów oraz rozniesienie Valencii w lidze.
Duma Katalonii z pewnością będzie chciała utwierdzić nas wszystkich w przekonaniu, że kryzys ma już za sobą, a Atlético liczy zapewne na podtrzymanie passy siedmiu kolejnych meczów bez porażki. Obecnie drużyna prowadzona przez Diego Simeone znajduje się na szóstej lokacie i ma zaledwie jeden punkt straty do czwartego Espanyolu. Celem na najbliższe dni jest zajęcie czwartego miejsca premiowanego grą w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Zawsze niebezpieczna ekipa z Vicente Calderón ma więc nadzieję na sprawienie niespodzianki.
Barcelona, którą w ostatnich tygodniach oglądałem jakby przez kalejdoskop, do Madrytu jedzie podbudowana efektowną wygraną nad Valencią w meczu na Camp Nou przed tygodniem. Drużyna Josepa Guardioli rozbiła swojego rywala 5:1. Powtórzenie takiego wyniku w niedzielę jest praktycznie niemożliwe, biorąc między innymi pod uwagę, że Atlético straciło zaledwie jednego gola w siedmiu ostatnich meczach.
Atlético w niedzielę będzie chciało zmazać plamę z pierwszego pojedynku z Barceloną w obecnym sezonie. Prowadzona wówczas przez Gregorio Manzano drużyna doznała klęski 0:5 na Camp Nou. Trzykrotnie na listę strzelców wpisał się wówczas Lionel Messi. Argentyńczyk w trakcie swojej dotychczasowej kariery zdobył już 14 bramek przeciwko Atlético w ligowych pojedynkach.
To będzie dla podopiecznych obecnego sternika Diego Simeone arcyważny i arcytrudny pojedynek. Pep Guardiola może się „wyluzować”, zupełnie nie zważając na problemy kadrowe rywala. Jego piłkarze mieli cały tydzień na regeneracje sił i jak najlepsze przygotowanie się do meczu. W drużynie Barcelony zabraknie Andre Fontàsa, Ibrahima Afellaya i Davida Villi, którzy mogli już zapomnieć jak kopie się piłkę z powodu długotrwałych kontuzji. Do składu wracają natomiast Pedro, Xavi Hernández i Dani Alves co jest bardzo dobrą informacją dla Pepa Guardioli. „Mózg” środka pola – Xavi, leczył ostatnio kontuzję, natomiast Alves pauzował za kartki. Obaj wymienieni jako ostatni trenowali wprawdzie z drużyną, choć nie wiadomo, czy kataloński szkoleniowiec zdecyduje się na wystawienie ich w „wyjściówce”.
Barcelona nie jest tytanem pracy w obronie w ostatnich tygodniach, choć w meczu z Valencią wyglądało to już o wiele bardziej przyzwoicie. Obraz jakości formacji defensywnej może zaciemniać jednak prawdziwa kanonada, jaką urządzili sobie podopieczni Pepa Gurdioli, bo wynik 5:1 to był zdaje się najniższy wymiar kary przy świetnie dysponowanym Leo Messim. To spotkanie pokazało, że rzekomemu kryzysowi Dumy Katalonii czas powiedzieć głośne „Nie!”
Jeszcze w grudniu Atlético Madryt okupowało miejsce w środku tabeli Primera División. Wraz z przyjściem na ławkę trenerską Diego Simeone, gra zespołu zdecydowanie uległa zmianie. Bilans ligowych spotkań Atlético pod wodzą Argentyńczyka jest z pewnością korzystny. „Los Indios” nie przegrali jeszcze żadnego meczu, trzykrotnie wygrywając oraz czterokrotnie remisując. Warto dodać także, że Atlético Madryt wywalczyło awans do 1/8 finału Ligi Europejskiej, pokonując swojego rywala, Lazio Rzym w obu starciach. W pierwszym pojedynku na Stadio Olimpico podopieczni Simeone zwyciężyli 1:3, natomiast w rewanżu na Vicente Calderón skromnie, 1:0.
Diego Simeone ogłosił listę 20 zawodników powołanych na spotkanie z Barçą. Trener Atlético nie będzie mógł skorzystać z usług Diego oraz Ardy Turana. Pierwszy z nich boryka z kontuzją mięśnia uda, która eliminuje go z gry na okres prawdopodobnie kilku tygodni. Drugi z wymienionych nabawił się urazu mięśnia przywodziciela w lewym udzie i również jest niezdolny do gry. Pozytywną wiadomością dla szkoleniowca Atlético Madryt, jak i kibiców jest powrót Adriána, który razem z Falcao stanowi o silę strzeleckiej zespołu w obecnym sezonie.
Oto pełna lista powołanych:
Courtois, Sergio Asenjo, Godín, Filipe Luis, Silvio, Domínguez, Perea, Miranda, Mario Suárez, Tiago, Salvio, Arda Turan, Assunçao, Gabi, Fran Mérida, Koke, Juanfran, Adrián, Falcao, Pizzi.
Ostatnia potyczka pomiędzy Barceloną, a Atlético Madryt miała miejsce 24 września 2011 roku. Wówczas Duma Katalonii rozbiła na własnym stadionie zespół przeciwnika aż 5:0, a Leo Messi po raz kolejny pokazał, że ma patent na Rojiblancos, zapisując na swoim koncie trzy trafienia.
Szkoleniowiec Atlético Madryt przyznał, że będzie to bardzo trudny mecz: „Musimy zagrać na 110%, jeśli marzymy o zwycięstwie.” Argentyńczyk nie szczędził pochwał w kierunku trenera Barçy: „Podziwiam Pepa Guardiolę i jego piłkarzy. Szczególnie, to jak udaje im się wygrywać bez utraty motywacji.”
Duże znaczenie ze względu na przebieg spotkania, może mieć aspekt psychologiczny, gdyż gracze Atlético regularnie zbierają baty od rywala z Katalonii. Co prawda wygrali w 2010 roku u siebie, ale to tylko wyjątek od reguły. Miejmy nadzieję, że Barça zrobi sobie małe święto w ataku, zważywszy na to jak wyglądać będzie defensywa Atlético na tle ich technicznej gry właśnie. O ile Pep Guardiola kolejny raz nie będzie eksperymentował ze składem i na ławce nie ujrzymy największych cracków Barçy.
Joanna Stępień (DumaKatalonii.pl): Biorąc pod uwagę passę meczów bez porażki w wykonaniu Atlético oraz słabą formę Barçy na wyjazdach, niedzielne spotkanie może być dość skomplikowane dla mistrzów Hiszpanii. Jednak na korzyść Dumy Katalonii przemawia ostatni ligowy mecz przeciwko Valencii, a przede wszystkim fenomenalna forma Iniesty, Busquetsa oraz Messiego. Chyba właśnie w przebudzeniu tych piłkarzy należy upatrywać szans na osiągnięcie korzystnego rezultatu. Stawiam na skromne 1-2.
Remigiusz Kwiatkowski (BlogFCB.com): Barça na wyjazdach nie błyszczy. Nie trzeba nikomu tego tłumaczyć. Do tego dochodzi wymagający rywal na trudnym terenie i chyba już powoli brak motywacji na zwycięstwo w lidze. Jednak wystarczy błysk geniuszu Messiego i Atlético będzie bez szans. Wiele też zależy od postawy obrony. Mecz zapowiada się bardzo ciekawie. Sądzę, że będzie 2-0 dla Barçy.
Źródło: Własne/BlogFCB.com