FC Barcelona zdobyła w 1997 roku Copa del Rey na Santiago Bernabéu. Jedną z najszczęśliwszych osób, która celebrowała na murawie był… José Mourinho, asystent trenera Bobby Robsona.
FC Barcelona pokonała Betis 3-2, a mecz na Bernabéu był końcem pewnego cyklu: Bobby Robson ustępował miejsca na ławce trenerskiej Louisowi van Gaalowi, a przyszłość Mourinho nie była jeszcze znana. Portugalczyk na stadionie Realu Madryt powiedział „Jestem szczęśliwy z pucharu, ale smutno mi, że opuszczam taką dużą grupę. Porozmawiam z dyrektorami, bo mam jeszcze rok do wypełnienia z kontraktu, ale jest jeszcze inny klub, który na mnie czeka”.
Miejsce w Dumie Katalonii dla niego nie znalazło się, a sam Mourinho powiedział „Mam wysoko podniesioną głowę i cieszę się z osiągnięć. Trzy tytuły są dla mnie ważne i wątpię, żeby ktoś inny mógł to osiągnąć”. Mourinho nie bardzo rozumiał decyzję klubu i skwitował to krótkim zdaniem „Nauczyłem się szanować decyzje rządzących”.
W końcu okazało się, żę Mourinho kontynuował pracę w katalońskim klubie, był częścią sztabu szkoleniowego, która była odpowiedzialna za raporty techniczne przeciwników Barcelony. Kilka lat później powrócił do roli asystenta, a trenerem był wtedy Koeman.
Źródło: sport.es