Jose Mari Bakero miałby powrócić do stolicy Katalonii? Tą, jakże sensacyjną, informacją żyją dziś wszystkie piłkarskie (i nie tylko) media w Polsce.
Oto wzgardzony na polskiej ziemi, a wciąż ceniony na Półwyspie, Jose Mari Bakero ma ponownie zawitać do klubu swoich najwiekszych triumfów, by na powrót okryć się blaskiem chwały – chwały w wydaniu barcelońskim.
I choć mowa tutaj nie o pierwszym składzie, a o rezerwach Blaugrany, zaś informacja – jak się wydaje – jest co najwyżej prasową spekulacją, nie od dziś jednak wiadomo, iż w każdej „nowince” jest ziarnko prawdy.
Bakero w Katalonii bezdyskusyjnie wielką gwiazdą był i po dziś dzień możnowładcy Dumy Katalonii na swojego dawnego piłkarza spoglądają z niekrytym senstymentem. Czy to jednak wystarczy, by powierzać mu tak ważne stanowisko?
Wszak 49-latek do potężnych szkoleniowców nie należy, a jego przygody z coachingiem możnaby określić jako pasmo niegasnących porażek. Począwszy od meksykańskiego Puebla, poprzez Málagę, Real Sociedad, na Polonii i Lechu kończąc. Wszystkie te ekipy żegnały Hiszpana w niezbyt triumfalnej atmosferze, dziękując mu z powodów „niezadowalających wyników sportowych”.
Trudno więc stwierdzić, czy informacja o nadchodzącej posadzie w Barcelonie B okaże się prawdziwa. Jak zapewnia sam zainteresowany decyzja ma zapaść w ciągu najbliższych dni.
Źródło: KrytykaFutbolowa.blogspot.com