José Mourinho i Iker Casillas nadal nie mogą dojść do porozumienia. Wiele hiszpańskich mediów spekuluje, że w przyszłym sezonie w Realu Madryt pozostanie tylko jeden z nich.
Napięcie pomiędzy Mourinho a Casillasem nadal narasta, nawet jeśli klub o tym zaprzecza. Co więcej, „na niektórych nagraniach wideo możemy zobaczyć, jak trener co chwila krytykuje bramkarza”, jak pisze madrycki AS. Portugalczyk poprosił zarząd o zakontraktowanie innego bramkarza, ponieważ jego zdaniem Iker nie jest w porządku i potrzebuje konkurencji. Wszystko skomplikowało się bardziej po dwóch wpuszczonych golach z rzutów wolnych, gdzie bramkarz Królewskich nie miał nic do powiedzenia. Bramki zdobywali te Senna i Cazorla. Pojawiły się już nawet spekulacje, że kandydatem ma być Courtois.
Trener Realu Madryt kwestionuje umiejętności reprezentanta Hiszpanii za każdym razem, gdy wpuści on gola. Natomiast wymieniając jego zalety, zawsze robi to w chłodny sposób.
Co jest tego przyczyną? Okazuje się, że… FC Barcelona. Różnice między nimi pojawiły się w zeszłym roku, kiedy to Casillas skontaktował się z Xavim i Puyolem, aby załagodzić sytuację między klubami po zajściu, jakie miało miejsce podczas meczu. Wtedy to José Mourinho włożył palec do oka drugiemu trenerowi Dumy Katalonii, Tito Vilanovie. Portugalczyk poczuł się wtedy zdradzony przez kapitana swojej drużyny.
Ten jeden epizod to nie wszystko… W styczniu Casillas i Sergio Ramos sprzeciwili się trenerowi na treningu, czego Mourinho nie mógł pojąć. Sytuacja stała się na tyle poważna, że Portugalczyk podobno powiedział prezydentowi Realu Madryt, Florentino Pérezowi, że dopełni kontraktu (ma do 2014 roku), jeżeli pozbędzie się „kreta” z szatni. „Mou” w tym momencie miał na myśli Casillasa…
Mourinho to typ człowieka, który nie będzie chciał przegrać tej wojny. Cała sytuacja jest „gorącą sprawą” w Hiszpanii i program El Laguero w SER przeprowadził sondę „Kto powinien zostać: Iker czy Mou?”. Wyniki są następujące: głosowało 15 000 osób i 91% z nich wolałoby, aby w Realu pozostał kapitan niż trener.
Źródło: Sport.es