Tuż po spotkaniu doszło do niespodziewanej i zaskakującej sytuacji. Barcelona była zmuszona wezwać autokar zastępczy, aby móc dostać się na lotnisko w Sewilli.
Mecz się skończył, piłkarze wzięli szybki prysznic, równie szybko spotkali się z mediami, gdyż czekał na nich czarter.
Okazało się jednak, że ani zawodnicy, ani sztab szkoleniowy nie wejdą do autobusu. Kierowca, Salvador nie miał kluczy. Nie wiadomo czy zostały one skradzione, czy też po prostu zgubione.
W rezultacie, Barcelona z pomocą Sevilli zamówiła drugi autokar, który przetransportował zespół na lotnisko.
Źródło: Sport.es