Trener Realu Madryt, José Mourinho, ponownie atakował słownie Pepa Guardiolę. Portugalczyk, jakże mogłoby być inaczej, raz jeszcze miał końskie klapki na oczach mówiąc o błędach sędziego.
José Mourinho tej nocy mógł poruszać się w takiej sytuacji jaką lubi najbardziej. Zadowolony z wywalczenia kolejnych trzech punktów, trener Realu Madryt nie wahał się ponownie zaatakować Pepa Guardioli. Oczywiście, nie mówił o nim wprost, jednak i tak każdy wie o kogo chodzi.
Portugalczyk nie chciał odpowiadać na wypowiedź Guardioli, próbował za to przyćmić wizerunek Pepa: „Ja trenuję, a jako trener nie jestem doskonały. Kiedy widzę, że coś mi się w meczu nie podoba, to o tym mówię. Inni, mądrzejsi, pozostają nadal ze swoją inteligentną miną, ale są inni, którzy mówią za nich”.
Była to wypowiedź mocno podobna do tej piątkowej, którą Mourinho powtórzył przy innej okazji: „Ja jestem niedoskonały i wszyscy znają moje słabości, nie jestem kimś kto ukrywa swoje błędy. Wszyscy są niedoskonali, ale są inni, bardziej inteligentni, którzy są do tego zdolni”.
Co do samego spotkania, Mourinho – jak zwykle – nie widział niczego jeśli chodzi o skandaliczne zachowanie arbitra w drugiej połowie meczu. Może to klapki na oczach, a może, jak mówi sam Portugalczyk odnośnie zagrań ręką Alonso i Ramosa, „byłem za daleko aby widzieć te sytuacje”. Powiedział także, że obaj sędziowie, którzy prowadzili to spotkanie, „byli do niego dobrze przygotowani i wprowadzili do tego meczu swoją filozofię”. Na koniec przyznał, że „w tym meczu sprawiedliwy byłby remis. Betis na to zasługiwał”.
Źródło: Sport.es