Gary Cahill przyznał się, że modlił się, aby kontuzja, jaką odniósł na początku spotkania, nie wykluczyła go z gry w finale Ligi Mistrzów.
Reprezentant Anglii był zmuszony opuścić boisko Camp Nou, gdy jeszcze na tablicy wyników było 0-0. Zawodnik doznał kontuzji w starciu z Alexisem. John Terry oraz Branislav Ivanović nie będą mogli zagrać w finale Ligi Mistrzów z powodu czerwonej kartki i trzecież żółtej, odpowiednio. Cahill dlatego też liczy, że kontuzja nie okazę się zbyt poważna i będzie mógł zagrać 19 maja na Alliazn Arenie.
„Mam nadzieję, że nie będzie tak źle, jak na początku myślałem”, powiedział dla Sky Sports News. „Po prostu czułem ból w moim udzie. Do meczu jest jeszcze trochę czasu, ale mówią, że będzie dobrze”, dodał.
„Ja zacząłem się już modlić, żeby tylko było dobrze”, zdradził.
Cahill przyznał, żę przeżył agonię oglądając mecz w telewizji. „Byłem zdruzgotany, że nie mogłem już pomóc mojej drużynie, a kiedy spojrzałem w górę zobaczyłem Johna Terry”ego przechodzącego przez drzwi, przyznam się, obawiałem się najgorszego”, zdradził, a potem dodał „Ale chłopcy byli absolutnie wybitni, a sposób w jaki zagrali razem i wynik, który uzyskali – to było niesamowite. Fenomenalne, absolutnie fenomenalne”.
„Byłem około cztery razy bardziej zdenerwowany niż podczas gry. Oglądalem mecz i po prostu w szatni modiłem się, żeby było w porządku i, na szczęście, w końcu to zrobili”, powiedział reprezentant Anglii.
Widząc Leo Messiego trafiającego w poprzeczkę z rzutu karnego, a potem w słupek w drugiej połowie… Widząc kontuzjowanego Cahilla i wyrzuconego z czerwoną kartkę Terry”ego, a potem przypieczętującego awans Fernando Torresa… Zawodnik powiedział: „Niewiarygodny mecz, jak to wszystko obserwowałem, to to było takie niesamowite i niewiarygodne”.
Źródło: SkySports.com