Środkowy obrońca FC Barcelony, Gerard Piqué, spędził cały wczorajszy mecz na ławce rezerwowych. Pep Guardiola nie skorzystał z niego także w meczu z Chelsae Londyn.
Gerard Piqué nie pojawił się nawet w drugiej połowie, podobnie miało miejsce w meczu środowym na Stamford Bridge w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów. Defensor po sensacyjnym zeszłym sezonie wydaje się, że stracił miejsce w składzie kosztem Javiera Mascherano. Ponadto, zgodnie z raportami medycznymi, był on gotów do gry, a mimo to zarówno w środę, jak i ostatniego wieczoru… nie zagrał ani minuty. Jego brak w dwóch tak ważnych spotkaniach FC Barcelony prowokuje go haseł „uciekaj, uciekaj” wśród środowisku kibiców.
Piqué prezentował nawet dobry poziom w 2012 roku i brał udział w 20 z 23 spotkań pomiędzy styczniem a marcem. Jednak najbardziej uderzyło wszystko jego brak w meczu Ligi Mistrzów z Bayerem Leverkusen (Gerard usiadł na trybunach). Szkoda, że jego brak albo zła gra ma wpływ od samego początku sezonu. To nie na niego można liczyć. Jego wydajność, jaka była oczekiwana, nie jest taka, jak byśmy tego chcieli.
Rekonwalescent, brakowało go w meczu z Saragossą, a przeciwko Levante także nie zagrał. Podobna sytuacja tyczy się Stamford Bride… Pojawiły się spekulacje, że Guardiola zarezerwował go sobie na El Clásico i rewanż… a doszło do tego, że wczoraj mogliśmy go zobaczyć jedynie rozgrzewającego się w końcówce spotkania.
Czy sprawa Piqué to przypadek? We wtorek możemy mieć na to odpowiedź.
Źródło: Sport.es