Szkoleniowiec był zadowolony z reakcji swoich podopiecznych na wydarzenia boiskowe w drugiej połowie. Guardiola nie chciał wypowiadać się na temat meczu przeciwko Realowi Madryt, w obliczu środowej potyczki z Chelsea.
To, co wszyscy fani Barçy chcieli usłyszeć z ust Pepa od dawna, w końcu niemal udało się z niego wyciągnąć. Katalończyk był zmuszony przyznać, porzucając na moment swój pesymizm, że FC Barcelona wciąż ma choćby minimalne szanse na ligowy tytuł. „Mistrzostwo jest mniej niemożliwe. To prawda, że znajdowaliśmy się 10 punktów za Realem Madryt. To prawda, że nie spodziewałem się żadnych potknięć z ich strony. Ale mówimy o strasznym rywalu, który przegrał tylko jeden mecz w lidze”, w tym momencie dziennikarz przypomina Guardioli, że Królewscy przegrali dwa spotkania. „Ach tak, dwa mecze. Prawda. To lepiej, nie?”
Trener FC Barcelony nie chciał także podgrzewać atmosfery przed sobotnim pojedynkiem na Camp Nou: „Nie mam teraz siły, aby rozmawiać o Realu. Na początek musimy ciężko popracować przed środowym spotkaniem z Chelsea”. Zdaniem Pepa tegoroczna sytuacja w lidze przypomina tą z jego pierwszego sezonu w Barcelonie: „Pojechaliśmy na Bernabéu z czterema punktami przewagi nad Madrytem i wygraliśmy 2:6, wygrywając później ligę. Jeśli więc teraz Real wygra, wszystko stanie się jasne”.
Guardiola gratulował także stoperom, którzy tworzyli we wczorajszym meczu dwa bardzo istotne ogniwa defensywy: „Abidal zawsze był dla nas kluczowym piłkarzem, szczególnie przy obronie złożonej z trzech zawodników. Mascherano i Puyol są tymi, którzy tym razem wzięli na siebie odpowiedzialność, gdy graliśmy tą formacją”. Pep nie chciał komentować decyzji sędziego, dotyczących między innymi dwóch podyktowanych rzutów karnych, które budziły sporo wątpliwości.
Źródło: Sport.es