José Mourinho na konferencji prasowej przed jutrzejszym spotkaniem Realu Madryt z Bayernem Monachium nie omieszkał wspomnieć także o FC Barcelony i jej meczu z Chelsea.
José Mourinho i jego zawodnik Esteban Granero nie chcieli publicznie mówić o ewentualnej obecności FC Barcelony w finale Ligi Mistrzów, wskazując swoje preferencje – awans Chelsea do Monachium. Trener nie ukrywał, że po raz pierwszy będzie wspierać The Blues z pragnieniem spotkania się jego Realu Madryt ze swoim byłym zespołem na Allianz Arena.
„Mamy wystarczającą ilość innych spraw związanych z naszym spotkaniem jutro, ale bez hipokryzji trzeba przyznać, że cały futbolowy świat jest zainteresowany półfinałami Ligi Mistrzów i spotkaniami Barcelony, Milanu, Arsenalu czy innych zespołów, ale mało mnie interesuje. Niech wygra lepszy i ten, kto na to zasłużył. Jeśli jednak chodzi o Chelsea czy Inter, to dotyka mnie to w zpełnie inny sposób”, powiedział.
„Będę obserwował dzisiejsze spotkanie jako fan piłki nożnej, aby cieszyć się grą, ale dbam tylko oto, abyśmy jutro zapewnili sobie awans do finału. Dzisiej nie mam żadnych preferencji. Skupmy się tylko na jutrzejszym meczu”, dodał.
Stwierdził także, że nie ma czasu, aby smakować się zwycięstwem nad FC Barceloną w La Liga, które umożliwiło Realowi Madryt teoretycznie wygranie Mistrzostwa Hiszpanii. Powodem jest jutrzejsze spotkanie z Bayernem Monachium, w którym rozstrzygną się losy awansu do finału na Allianz Arenie.
„Wygrana na Camp Nou nie znaczy nic, chyba że wygramy mistrzostwo. Jeśli otrzymujesz trzy punkty w maratonie używasz tempa na 1500 metrów, a nie tempa typowego dla maratonu. Zawsze trzeba iść szybko, od trzech punktów do trzech punktów. Sezon jest szalony. Jeśli jesteśmy mistrzami La Liga to wiele to znaczy, jeśli nie jesteśmy, a jest zwycięstwo to ono nic nie znaczy”, stwierdził.
Źródło: Sport.es