Kilka minut przed 24, sędzia gwizdnął po raz ostatni. Przez ostatnie kilka minut spotkania gracze z rezerw, sztab techniczny i trenerzy FC Barcelony już przytulali się za linią boczną boiska. Razem z gwizdkiem wybiegli na murawę, aby pogratulować także swoim kolegom z drużyny, którzy grali.
Pierwsa była improwizowana „sardana”, Tymczasem na trybunach kibice FC Barcelony skandowali „Athletic, Athletic”, podczas gdy Baskowie odwdzięczyli się im brawami. W chwili zwycięstwa zawodnicy Barçy nie zapomnieli o swoich przegranych kolegach. Thagio starał poczieszać się Muniaina, a Puyol i Iniesta innych.
Podczas, gdy piłkarze z Bilbao odbierali swoje srebrne medale, Puyol założył opaskę kapitańską na ramię Xaviego, aby to ten mogł wznieść w górę trofeum. Piłkarze przeciwnej drużyny po odebraniu swoicj nagród zeszli na murawę, a wtedy na górze pojawili się zawodnicy Guardioli. Każdy, nawet kontuzjowany, miał na sobie koszulkę FC Barcelony, oprócz Busquetsa – ten nosił niebieską koszulkę z hasłem dla Abidala.
Wszyscy odebrali swoje mini-trofea, jedynie Pep Guardiola pozostał na murawie w towarzystwie Manela Estiarte iTito Vilanovy. Po krótkiej „dyskusji” pomiędzy Xavim a Puyolem, która dotyczyła oczywiście tego kto ma podnieść puchar, ten pierwszy to zrobił.
Znowu wszyscy pojawili się na boisku. Zawodnicy, asystenci, trenerzy weszli na platformę, gdzie zostali obsypani konfetti. Z głośników rozbrzmiał hymn FC Barcelony, jak kilka lat temu na Bernabéu.
Następnie piłkarze obchodzili boisko w chwale, a Pep Guardiola zszedł do szatni. Podczas okrążenia honorowego, Puyol chwycił senyerę i ikurriñę – flagi Katalonii i Kraju Basków. Razem z nimi szedł po murawie.
Następnie Pep powrócił na boisko i wszyscy ustawili się w kole, aby po raz kolejny wykonać sardanę, w środku stał puchar, a obok niego leżały wyżej wspomniane flagi.
Nie mogło zabraknąć oczywiście hołdu dla Abidala. Carles Puyol niósł w swoich rękach trofeum, na które została założona koszulka z numerem 22. Bardzo aktywny był Piqué, który zachęcał fanów do zrobienia fali.
Źródło: Sport.es