W przerwie wszyscy kibice FC Barcelony rozpoczęli już świętowanie zdobycia Copa del Rey. Pep Guardiola studził jednak gorące głowy piłkarzy…
25 maj 2005 rok… We wczorajszy piątek minęło siedem lat od tego wydarzenia… Po pierwszych 45. minutach spotkania, AC Milna wygrywał 3-0 z Liverpoolem. Prawdziwa masakra. Angielska drużyna wydawała się być już „martwa”. Jednakże chyba każdy pamięta, jaki wynik wskazywała tablica po 90. minutach. 3-3… Doszło do fatalnych karnych. Trzy wykorzystał Liverpool, a dwa Milan. Zespół, który wygrywał 3-0 przegrał Ligę Mistrzów. Bohater? Polak, Jerzy Dudek.
Ten przykład miał w głowie Pep Guardiola. Dopasował go idealnei do przebiegu finału Copa del Rey pomiędzy FC Barceloną a Athletic Bilbao. Katalończycy prowadzili właśnie 3-0 po pierwszej połowie. Dla wielu, tytuł już był w rękach piłkarzy trenera z Santpedor. Pep temu nie ufał. Nie dlatego, że obawiał się o wynik, ale nie chciał cierpienia w finale. Dla siebie, dla piłkarzy, dla kibiców. Przypomniał sobie to co działo się równo siedem lat temu w meczu AC Milan – Liverpool.
Jak donosi Catalunya Ràdio, Guardiola użył tego przykładu w szatni podczas przerwy. W prawdzie FC Barcelona nie grała tak, jak w pierwszej połowie, ale dowiozła wynik do końca, kontrolowała przebieg spotkania. Nie cierpieli. Nie powtórzyli Milan – Liverpool.
Źródło: Sport.es