Dokładnie przed pięcioma miesiącami podczas Klubowych Mistrzostw Świata David Villa doznał złamania lewej kości piszczelowej. Dziś jest już na ostatniej prostej do otrzymania pozwolenia na grę.
Prawda jest okrutna i lekceważąca. Mimo różnych informacji, czy razej dezinformacji, zapewniających, że David Villa będzie mógł grać w piłkę za jakieś trzy tygodnie, że jego celem będzie występ w finale Copa, że do tego czasu zdąży wziąć udział w jednym czy dwóch meczach towarzyskich aby nabrać rytmu i że będzie gotowy na sto procent na Euro, ale w rzeczywistości wydaje się to bardzo mało prawdopodobne.
David Villa zaczął trenować z piłką przed kilkoma dniami, a w rzeczywistości jeszcze do ostatniego tygodnia dr Ramon Cugat, który przeprowadzał operację nogi Villi, mówił o jego możliwych biegach czy wspinaczce górskiej – ale pod żadnym pozorem nie było jeszcze mowy o kopaniu piłki.
Intencją Guaje nie jest gra w Copa del Rey, gdyż po prostu nie zdąży wyleczyć się na czas. Podobnie jak w lutym wspominano o jego możliwym udziale w meczu z Realem Madryt na Camp Nou, a teraz mówi się o jego występie w finale Copa. Niestety tak nie będzie.
Celem Villi jest otrzymanie pozwolenia na grę przed 27 maja kiedy Del Bosque ogłosi ostateczną listę powołanych na Euro 2012. O tym wiedzą trenerzy i sztab medyczny, ale w żadnym wypadku selekcjoner nie będzie mógł powołać na turniej zawodnika, który nie jest w stanie rozegrać meczu.
Jednak samo otrzymanie pozwolenia na grę od lekarzy nie jest równoznaczne z powołaniem na Euro. Po ponad pięciomiesięcznej przerwie w grze Villa będzie musiał przejść specyficzny okres przygotowawczy obejmujący mniej więcej 10-15 dni aby zrównać się poziomem ze swoimi kolegami z reprezentacji. W najlepszym wypadku Villa nie będzie w stanie rozegrać pełnego meczu aż do spotkania z Chorwacją omijając mecze z Włochami i Irlandią.
Guaje to urodzony wojownik i w tych pozostałych dwóch tygodniach chce udowodnić Del Bosque, że na niego także będzie mógł liczyć. Oczywistym jest, że czas gra na niekorzyść zawodnika, który w tym tygodniu ma rozpocząć bardziej intensywną pracę z piłką i zacząć już oddawać mocniejsze strzały lewą nogą, a następnie ma być wprowadzany stopniowo do dynamicznych treningów z resztą zespołu na początku przyszłego tygodnia.
W każdym razie wiadomo, że gdyby jednak odbył się mecz towarzyski w środku tygodna, Villa i tak by w nim nie zagrał. Podobnie będzie w meczu finałowym Copa del Rey, który będzie oglądał z trybun, a na który udadzą się też inni kontuzjowani zawodnicy.
Oczywiście sytuacja Villi napawa niepokojem i całkowicie absorbuje Vicente del Bosque, który w ostatnim czasie zaczął wysyłać trochę negatywne informacje co do powołania Davida Villi. „Trudno jest zabrać ze sobą kogoś kto nie zagrał ani jednego meczu , to mogłoby wyrządzić innym dużą krzywdę”, powiedział Del Bosque przed kilkoma dniami co do możliwości powołania Asturyjczyka.
Pozostaje nam czekać na rozwój sytuacji na przestrzeni kolejnych dwóch tygodni, ale, jak mówił już doktor Cugat, doniesienia nie są pozytywne, nawet jeśli niektórzy starają się maskować rzeczywistość i nie przyjmować tego do wiadomości.
Źródło: Sport.es