Trener Realu Madryt zaskoczył wszystkich tych, którzy czekali w sali konferencyjnej na Aitora Karankę. José Mourinho udzielił odpowiedzi dziennikarzom przed spotkaniem z Athletic Bilbao.
Nikt nie spodziwał się, że na konferencji prasowej przed spotkaniem Athletic Bilbao – Real Madryt pojawi się Mourinho. Jednakże Portugalczyk przerwał zmowę milczenia i pojawił się przed mikrofonami.
„Mou” wypowiedział się na temat deycycji Pepa Guardioli: „Nie muszę nic mówić, głównie dlatego, że to jest jego decyzja. Kiedy nas wyrzucają, to wtedy trenerzy zasługują na słowa solidarności, na dobre słowo, na krytykę klubu, który panikuje po jednym sezonie bez trofeów, ale w jego sprawie to nie ma z tym nic wspólnego. Dla Guardioli jest to osobista decyzja. On wie co robi. Nie ma sensu rozmawiać o tym. Ważną rzeczą jest to, że on jest zadowolony ze swojej decyzji”.
Dodał także:”Najważniejsze, żeby był szczęśliwy z samym sobą, ze swoją decyzją. Ja jestem… W piłce pracuję 12 ciągłych lat jako trener. Męczę się w czerwcu, kiedy nie mam meczów. Tęsknię za trenowaniem i graniem, trenowaniem i graniem, trenowaniem i graniem… Jednak każdy jest inny, więc trzeba zaakceptować jego decyzję i cieszyć się życiem. Jeśli chce na razie odejść z piłki, to dobrze, życzę mu szczęścia i pozdrawiam”.
Na temat wybrania Tito Vilanovy na nowego trenera FC Barcelony, powiedział: „Nie wiem dlaczego jego przyjście miałoby nam pomóc. Real Madryt to Real Madryt, idzie swoją drogą. Moja decyzja o kontynuowaniu pracy nie ma nic wspólnego z tym, kto trenuje tę czy tamtą drużynę. Ja przyszedłem tutaj podjąć swoje wyzwanie. Barcelona idzie swoją drogą, Real Madryt też. Nie wydaje mi się, że w dyrekcji Barcelony są ludzie bez zdolności, nie, wręcz przeciwnie. Vilanova jest idealnym człowiekiem. Na pewno oni zrobili to z przekonaniem, a my w Realu Madryt szanujemy to, jak zawsze robiliśmy. Na pewno w następnym sezonie drużyna się poprawi i Barcelona znowu będzie naszym wielkim rywalem w Lidze, będzie największym rywalem. I tyle. Nie możemy życzyć im szczęścia, ponieważ to bezpośredni rywal. Jednak dla nas nic się nie zmienia”.
Źródło: Sport.es / RealMadrid.com