Cesc Fàbregas został zaskoczony przez Vicente del Bosque, który wybrał go do wyjściowego składu przeciwko Włochom. Odwdzięczył się on selekcjonerowi reprezentacji Hispanii, zdobywając gola wartego jeden punkt. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił zawodnik po meczu, było podzielenie się radością z rodziną za pomocą smsów.
Trzymane było to w dyskrecji i nawet nikt nic nie wiedział na ten temat, a dziadkowie Àlex i Isabel wchodzili na Arena Gdańsk z uśmiechami na buziach, dumni, że ich wnuk wyjdzie w pierwszym składzie przeciwko Włochom.
Cesc zadedykował swojego gola dziadkom, którzy przybyli sami z Arenys de Munt i pozostaną w Polsce do czwartku, kiedy to Hiszpania zmierzy się z Irlandią.
Wieczorem po spotkaniu pomocnik FC Barcelony udał się z nimi na kolację do hotelu Raddiso w Gdańsku, gdzie piłkarze oraz ich rodziny spędzali wolny czas. Wczoraj także spędzili wolny czas razem, ponieważ Vicente del Bosque dał swoim piłkarzom wolny czas do południa, a nastąpnie wszyscy wrócili do Gniewina, gdzie wieczorem odbył się trening za zamkniętymi drzwiami. Rodzina jadła wspólny obiad w hotelu Mistral w Gniewinie.
Po meczu z Włochami, Cesc przyznał: „Po raz pierwszy zostałem zaskoczony, nie spodziewałem się na prawdę„. Podkreślał także satysfkację z meczu: „mieliśmy szanse na wygraną. Wstyd, że nie mogliśmy z tego skorzystać, ale ważną rzeczą jest to, że stwarzaliśmy wiele możliwości. Biorąc pod uwagę kolejny mecz, Irlandia powinna być nieco łatwiejszym przeciwnikiem”.
Źródło: MundoDeportivo.com