Trudna sytuacja w Athletic Bilbao. Podczas gdy nierozwiązana jest do końca sprawa z Marcelo Bielsą, Javi Martínez rozmyśla o swojej przyszłości poza baskijskim klubem.
Javi Martínez jest gotów do odejścia z Bilbao i dał to do zrozumienia prezydentowi Josu Urrutii. Zawodnik wie, że mimo iż nie zagrał na Euro, jego nazwisko jest wymieniane w środowisku różnych klubów i to dla niego najlepszy moment na zmianę otoczenia. Odejść do Bayernu Monachium? Pewnie i to nie byłoby złe, ale jego marzeniem jest założenie w przyszłym sezonie trykotu FC Barcelony.
Podczas konferencji prasowej w trakcie Euro 2012, Javi powiedział, że spędził dostatecznie dużo czasu z zawodnikami Barcelony. Ma z nimi bardzo dobre relacje i byłby zachwycony mogąc dzielić z nimi szatnię od nowego sezonu. Jednak wie, że odejść z Athletic Club nie będzie mu wcale łatwo i dlatego chce aby jego klub wiedział przynajmniej o jego intencjach. Zawodnik chce odkryć karty bo jest świadomy tego, że nikt nie zapłaci za niego 40 milionów euro zapisanych w jego klauzuli odejścia. A poinformowanie Athletic o swoich intencjach to pierwszy krok w stronę zmiany klubu, który może spowodować, że Bilbao przynajmniej przystąpi do negocjacji.
A jeśli negocjacje już mają się rozpocząć, to są dwa kluby, które znajdują się w uprzywilejowanej pozycji po obrońcę Athletic Bilbao: Bayern Monachium i FC Barcelona. Jednak to Katalończycy mają przewagę w postaci pragnienia gry Martíneza w Barcelonie i kontynuowania jego przygody z hiszpańskim futbolem, który woli bardziej od mniej znanej mu ligi niemieckiej.
Być może Barça i Athletic już negocjują w sprawie Javiego. Ale jeśli jeszcze do tego nie doszło, z pewnością nie będziemy musieli na to długo czekać. Jedynym problemem jest tutaj to, że w Bilbao koncentrują się na nadal niepewnej przyszłości Marcelo Bielsy, a w Barcelonie wszyscy chcieliby wiedzieć co będzie z Keita w przyszłym sezonie. Jeżeli Malijczyk nie zostanie, Javi Martínez będzie tu jeszcze bardziej potrzebny.
Źródło: Sport.es