Jak poinformował wczoraj Javier Faus, FC Barcelona nie zamierza przekraczać swojego budżetu transferowego, przeznaczonego na to okienko. Co za tym idzie, transfer Javiego Martíneza stanął pod znakiem zapytania.
Zakup Javiego Martíneza byłby dla FC Barcelony wielkim ciosem finansowym. Zarząd Barçy jest przekonany, że w obliczu problemów ekonomicznych taki wydatek zachwiałby stabilność klubu. W przypadku Baskijskiego piłkarza konieczne wydaje się zapłacenie jego klauzuli odkupienia, wynoszącej 40 milionów euro. Jeśli chodzi o Athletic Bilbao, zapłacenie klauzuli odkupienia zawartej w kontrakcie często jest jedynym wyjściem wyciągnięcia zawodnika z tego klubu.
Podczas ostatnich tygodni nie nastąpiły żadne znaczące zmiany w kwestii transferu pomocnika. Zarząd katalońskiego klubu zrobi wszystko, co w jego mocy, aby zakontraktować Javiego. Nie posunie się jednak do rzeczy niemożliwych i nierozsądnych, jak na przykład zapłacenia 40-milionowej klauzuli.
Duma Katalonii poinformowała wczoraj, że po podpisaniu umowy z Jordim Albą i wydaniu na tego piłkarza 14-tu milionów euro, w budżecie pozostało 26 milionów. Zgodnie z planem ta kwota jest ostatecznym limitem, którego Barça nie powinna przekroczyć. Ta liczba została już przekroczona w poprzednim sezonie, przez transfery Ceska Fàbregasa i Alexisa Sáncheza.
W żadnym okienku transferowym klub nie może i nie powinien przeznaczać wyznaczonej kwoty. Taka sytuacja zamyka drzwi Martíneza do Barçy, jeśli nie ustalona zostanie jakaś inna forma płatności lub niespodziewanie Athletic zgodzi się na sprzedaż swojego kluczowego gracza za kwotę mniejszą, niż ta zapisana w kontrakcie.
Źródło: MundoDeportivo.com