Alex Song na pewno nie będzie czuł się samotny w Barcelonie. Nie mówimy tu wcale o jego 17 siostrach i 10 braciach, czy reszcie rodziny, ale o kolonii Kameruńczyków mieszkającej w stolicy Katalonii.
Pierwsza konferencja prasowa pomocnika była tego dowodem. Ponad 20 członków Bassa, plemienia Kameruńczyków, którzy mieszkają w Barcelonie, uzyskało wejście na Salę Paryską. Praktycznie pierwsze trzy rzędy były zajęte przez Bassa, nie wykluczając, że była tam też jego rodzina. Wprowadziło to nieco zamieszania, ale wszystko dało się opanować.
Widzowie nosili koszulki Stowarzyszenia Kulturalnego i urodzili się w nadmorskim rejonie Kamerunu, który należał do plemienia Bassa, jak Alex Song. „Chcemy tylko pokazać, że tu jesteśmy jak bracia, rodzina lub ktokolwiek. Jesteśmy bardzo dumni z niego i będziemy mu towarzyszyć i pomagać we wszystkim, czego potrzebuje dla siebie i swojej rodziny„, mówili.
Ponad 50 Bassa mieszka w stolicy Katalonii. Raz w miesiącu spotykają się w prywatnym domu i omawiają losy w ich codziennym życiu. „Teraz także będziemy mówić o Barçy i wszystkim tym co się dzieje. Kameruńczyk w Barcelonie to coś więcej”, dodał z uśmiechem jeden z przedstawicieli.
Pocałunki, uściski, zdjęcia, koszulki Stowarzyszenia to wszystko czekało dla nowego pomocnika FC Barcelony. Bassa są szczęśliwi i dumni, że jeden z ich znakomitych rodaków będzie razem z nimi. Song, w ciągu zaledwie kilku godzin, dowiedział się, że znów urosła mu rodzina.
Źródło: Sport.es