Dziś prezentujemy drugą część artykułu Matta Whitehouse”a. Pierwszą część, która ukazała się wczoraj można przeczytać tutaj.
Przez ostatnie cztery lata Barcelona całkowicie zdominowała światowy futbol. Tym samym zachęciła dzieci, trenerów, fanów do tego, aby obserwowali i uczyli się ich stylu gry.
Moim zdaniem Xavi Hernandéz to najlepszy środkowy pomocnik na świecie. Rozumie i czyta grę oraz jak nikt na świecie kontroluje i narzuca tempo spotkania. Wydaje się, że stopniowy spadek formy Katalończyka będzie oznaczał gorszą grę całej drużyny.
Dumie Katalonii zajmie trochę czasu przystosowanie się do mniejszej roli Xaviego w zepole. Nie wydaje się jednak, aby trzeba było sprowadzać na jego miejsce następcę, mając w drużynie takich zawodników jak Iniesta, Thiago i Fabregas. Wszyscy trzej mogą zająć pozycję Creusa, ale oczywiście minie trochę czasu zanim dojdą do takiej maestrii jak Xavi. W mojej opinii powrót do Barcelony Cesca Fabregasa spowodował więcej problemów niż przyniósł korzyści.
Powrót „syna marnotrawnego” jest uważany jako prezent od Guardioli. Polemizowałbym również w kwestii tego, iż były gracz Arsenalu Londyn zrozumiał i przyswoił taktykę stosowaną przez trenera z Santpedor. Nie jest również niespodzianką, że Andrés Iniesta nie był pierwszoplanową postacią, gdy grał Cesc. Alexis Sánchez był znacznie bardziej efektywny podczas nieobecności Davida Villi i szybciej zrozumiał jaką rolę pełni w zespole niż Cesc.
Różne taktyki
Ostatni sezon stał również pod znakiem eksperymentów taktycznych. Barcelona wróciła ustawienia 3-4-3 i efekt widzieliśmy w pierwszym meczu Primera División na Camp Nou. Spotkanie z Villarreal (5:0) pokazało jak skuteczna może być ta taktyka. Po ostatnim finale Ligi Mistrzów doszedłem do wniosku, że Barcelona nie jest już bezapelacyjnie najlepsza na świecie i być może za bardzo polegała w zeszłym sezonie na Messim, Oczywiście, głównym powodem była kontuzja El Guaje, ale mimo wszystko nie można polegać wyłącznie na Argentyńczyku, jeśli chce się ciągle odnosić sukces, co pokazały poprzednie rozgrywki La Liga oraz Ligi Mistrzów.
Ciekawe jest, że jeden z najlepszych meczów sezonu Blaugrana rozegrała w finale Copa del Rey. Znów udowodnili, że grają znakomicie wtedy, kiedy naprawdę się od nich tego wymaga, czyli w finałach. Granie systemem 4-3-3 z „fałszywą dziewiątką” oraz Pedro i Alexisem na skrzydłach pozwalało na rozciągnięcie gry i wbiegnięcia z drugiej linii. Czy tak będzie wyglądać taktyka Tito Vilanovy w nadchodzącym sezonie? Jeśli tak, to z pewnością będzie dużo skuteczniejsza niż 3-4-3 i 4-6-0. Czasem Guardiola obsesyjnie chciał posiadać zbyt wielu pomocników na boisku, a to mijało się z celem, gdyż posiadaniem piłki nie wygrywa się meczów, a wyglądało na to, że właśnie na tym elemencie skupia się Barcelona zamiast na zdobywaniu bramek.
Według mnie, jeśli na boisku jest Sanchez, Pedro lub Villa to Duma Katalonii jest jeszcze groźniejsza, gdyż Messi potrafi znakomicie wykreować okazje bramkowe dla swoich kolegów. Wszystko zależy od tego, czy Vilanova będzie kontynuował i udoskonalał taktykę stosowaną przez samego Johana Cruyffa. Natomiast, jeśli jest bardziej pragmatyczny to powróci do taktyki 4-3-3, która pozwoliła na zdobycie tylu tytułów w latach 2008-2011, ponieważ jest ona znacznie bardziej efektywna.
Rozważyć plan B
Są jeszcze dwie kwestie, które martwią mnie, jeśli chodzi o przyszłość klubu ze stolicy Kataloniii. Po pierwsze, czy Barcelona potrzebuje czegoś, co potocznie nazywa się „planem B”? Czy transfer takiego zawodnika jak Fernando Llorente da Blaugranie coś, czego jej brakuje, a chciała osiągnąć sprowadzając do siebie Zlatana Ibrahimovicia? Ostatecznie, ten eksperyment się nie powiódł, a problem pozostał, gdyż inne drużyny zaczynają rozumieć styl Barçy i nauczyli się grać przeciwko niej. Duma Katalonii musi liczyć na gracza, który zaoferuje jej więcej z innego stylu gry.
W końcówkach spotkań taką rolę pełnił Gerard Piqué, gdy wynik nie był korzystny, a trzeba było odrabiać straty. Jego kontuzja w meczu z Chelsea Londyn była ciosem nie tylko dla defensywy, ale również dla ofensywy. Czy Barcelona potrzebuje wysokiego, silnego środkowego napastnika, który będzie się przepychał z rywalami, gdy trzeba będzie odrabiać straty? Jeśli Vilanova jest inteligentny to powinien poszukać i dodać takiego gracza do swojego arsenału, a tym samym gra Barcelony będzie jeszcze bardziej wszechstronna.
Radzenie sobie z presją
Prawdopodobnie rzecz najważniejsza, Vilanova to nie Guardiola. Jest to oczywiste stwierdzenie, ale może to wywołać liczne reperkusje. Vilanova zasłużył na szacunek i zaufanie swoich zawodników na Camp Nou i wszyscy byli szczęśliwi, że to właśnie były asystent Guardioli otrzymał pierwszy zespół do prowadzenia. Martwić może jedynie fakt, iż w kontaktach z mediami, jak na razie, wykazał brak jakiejkolwiek charyzmy. Guardiola wyraźnie cierpiał ze względu na nieustanną uwagę, jaką skupia wokół siebie Barcelona oraz presję związaną z prowadzeniem takiej drużyny. Wszystko to się nasiliły w okresie wielkich sukcesów Blaugrany. Jak poradzi sobie Vilanova z nieustannym analizowaniem każdych ruchów nowego trenera przez media?
Czy ciągłe porównania do Guardioli wpłyną na jego myśli i rozsądek? Podjął się bardzo trudnego zadania, zajmując miejsce człowieka, który dał Barcelonie bardzo wiele i był ubóstwiany przez wszystkich kibiców Dumy Katalonii na całym świecie. Czy te porównania i słaby kontakt z mediami wpłyną na tego nieśmiałego i stonowanego trenera? A co z zagrywkami psychologicznymi, którym hołduje José Mourinho? Człowiek, który wsadził Vilanovie palec w oko rok temu na pewno wykorzysta słabości Tito i będzie się z nim bawił jak kot z myszką.
Czy Vilanova poradzi sobie z presją i sprosta oczekiwaniom, które są nakładane na jeden z największych klubów na świecie? Jeśli Barcelona nadal będzie grać jak do tej pory to wciąż pozostaną najlepszą drużyną na świecie, ale dystans między nią a innymi klubami znacznie się zmniejszył. Nie wiadomo, czy bez inspirującego przywództwa Guardioli kiedykolwiek osiągną to, co przez ostatnie cztery lata.
Nowy początek
W 2008 roku Guardiola został pierwszym trenerem Barcelony. Nie da się ukryć, że dla wielu był to szok, gdyż Pep praktycznie nie miał doświadczenia (prowadził tylko Barcelonę B). Narodziło się mnóstwo wątpliwości, ale Guardiola rozwiał je w mgnieniu oka. Był również wzorem jako piłkarz dla takich zawodników jak Xavi. Do tej pory Tito Vilanova znajdował się w jego cieniu Teraz zajął miejsce na największej scenie na świecie. Czy udźwignie to wszystko? Sezon zapowiada się niezwykle pasjonująco i zobaczymy, czy Vilanova poradzi sobie z sępami, które tylko czekają na jego potknięcie. Może się okazać, że przywróci blask i chwałę na Camp Nou. Czas pokaże.
Źródło: BleacherReport.com